Samotnie
Dystans całkowity: | 5213.36 km (w terenie 563.29 km; 10.80%) |
Czas w ruchu: | 227:39 |
Średnia prędkość: | 22.09 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.20 km/h |
Liczba aktywności: | 173 |
Średnio na aktywność: | 31.03 km i 1h 27m |
Więcej statystyk |
W kółko po lesie Kabackim.
Poniedziałek, 12 lipca 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 29.0˚
dst31.72/31.72km
w01:23h avg22.93kmh
vmax31.90kmh
Trzy podobne okrążenia bo nie było innego pomysłu. Ogólnie było strasznie gorąco, ale po wjeździe do lasu przywitał delikatny chłodek, którego niestety po dłuższym czasie nie było czuć. Ale zachodzące słońce już tak mocno nie grzało, a za to tworzyło piękną grę cieni. Ogólnie trochę się zgrzałam, ale nie było tak strasznie jak myślałam, że będzie.Ścieżka w środku pola.
© magdafiszOdrobina lasu.
© magdafisz
Kategoria Las, Samotnie
Kabaty-Bronisze-Kabaty
Sobota, 3 lipca 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 26.0˚
dst67.18/0.00km
w03:12h avg20.99kmh
vmax32.40kmh
Tomek jest na kursie i musiałam pojechać za niego do pracy. Wiało z każdej strony ale wiatr sprawiał, że nie było aż tak gorąco i dało się jechać. Jechałam trochę naokoło, na pewno nie była to najkrótsza droga :p Przy powrocie kolano zaczęło mnie boleć. Na początku było znośnie, ale później jechałam trochę jak babcia :p Przy każdym naciśnięciu odzywał się ból a jak podnosiłam tyłek na wertepach to wszystkie górki odczuwałam w prawym kolanie. Oby do jutra przeszło!
Kategoria Samotnie
Do pracy.
Czwartek, 1 lipca 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 27.0˚
dst26.83/0.00km
w01:18h avg20.64kmh
vmax29.50kmh
Ciepło, a nawet upalnie ale jednak wybieram rower. Miałam jechać spokojnie, żeby się nie zgrzać za bardzo ale jechałam pod wiatr i jeszcze miałam mało czasu więc pedałowałam trochę szybciej od zakładanych 20 km/h :p Na miejscu dopadł mnie potworny głód chociaż przed wyjściem zjadłam porządny obiad.
Powrót prawie tak samo, ale podjechałam jeszcze do akademików na kampus na chwilę.
Kategoria Samotnie
Wzdłuż Wisły.
Środa, 26 maja 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 20.0˚
dst42.66/10.00km
w01:56h avg22.07kmh
vmax31.50kmh
Do Konstancina, dalej przez Obory i w Gassach zaczynam jazdę wzdłuż wału. Niektóre pobliskie tereny podmokłe,ale nie wszędzie. Przez Ciszycę dojechałam do mostku nad Jeziorką i dalej skierowałam się na Habdzinek. W miejscu, gdzie drogę przecinają tory, zauważyłam młodego jelonka. Stał na samym środku torów. Ale wiadomo, że nie ma szans zatrzymać się, wyjąć tel i zrobić dokładne zdjęcie. Ale zatrzymałam się żeby chociaż popatrzeć. Nie trwało to długo bo za mną jechał samochód i spłoszył zwierzynę. Będąc w tamtym miejscu postanowiłam, że wrócę na mostek i zrobię zdjęcie jak Jeziorka wpada do Wisły. Za drugim razem wybrałam drogę na Obórki, gdzie mijałam luksusową stajnię. Konie miały 2-osobowe domki. Ale nie dziwne, reklama tvn mówi sama za siebie, że to jakieś burżujskie miejsce. Dalej przez Kępę Oborską, Okrzewską do Zawadowskiej, ulicą Prętową do ul. Ruczaj i Rosochatej. Dalej przez Powsin do lasu Kabackiego. I tu przeżyłam szok. W krzakach zauważyłam ruch czegoś dużego i brązowego. Myślałam, że to duży pies, ale zwierzyna okazała się być sarenką! A to zaskoczenie, taki mały las i taka zwierzyna. Później podjechałam nad stawek, gdzie zjadłam batonika (w międzyczasie dało się słyszeć wydzieranie bażantów) i wróciłam do domu.mostek kolejowy nad Wilanówką w Habdzinku
© magdafiszKonie na pastwisku
© magdafisz
Kategoria Samotnie
Dokręcenie się do domu po zawodach.
Niedziela, 23 maja 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 22.0˚
dst11.21/0.00km
w00:35h avg19.22kmh
vmax30.70kmh
Kategoria Samotnie
Szybka godzina jazdy.
Wtorek, 11 maja 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 19.0˚
dst31.78/5.00km
w01:19h avg24.14kmh
vmax32.90kmh
Po południu pogoda w porównaniu z poranną mgłą wspaniała. Wsiadłam na rower i tym razem nie objeżdżałam w kółko Kabackiego, a postanowiłam przygotować się na długie i proste trasy w Radomiu. Dojechałam do Kostancina i ulicą Wojska Polskiego jechałam w kierunku Habdzina, przez Opacz, Ciszycę, wzdłuż wału w kierunku Gassów i wracałam długą prostą przez Obory do Konstancina i do domu. Pogoda zachęcała, żeby jeszcze gdzieś pojechać, ale musiałam wracać do domu :(
Udało mi się spotkać bażanta! Najpierw dał się tylko słyszeć, ale później ujawnił się między brzózkami ;)Pole.
© magdafisz
Kategoria Samotnie
Objazd po Kabackim.
Wtorek, 20 kwietnia 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 14.0˚
dst29.24/27.24km
w01:15h avg23.39kmh
vmax31.50kmh
Zanim się zebrałam to minęło z 40 min ale w końcu wyszłam. Byłam zła, że znowu się tak długo zbieram więc na początku trochę szybciej jechałam, żeby się odzłościć :p Pokręciłam się podobnie jak w niedzielę. Na koniec szybki przejazd przez piaszczyste pole. Kabacki to w ogóle inna kategoria lasu i trzeba sobie jakoś urozmaicać ten płaski teren.
Ze zwierząt w lesie rzucały mi się w oczy tylko kosy. Ale zato słyszałam bażanta, urzędował gdzieś w lasku brzozowym koło torów, a drugi na Kabatach, gdzieś na polach, albo hodowlany.
Kategoria Las, Samotnie
Po oligocenkę do Powsina.
Wtorek, 20 kwietnia 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 14.0˚
dst5.70/3.70km
w00:16h avg21.38kmh
vmax27.40kmh
Po przejażdżce podjechałam do domu po baniaczek na wodę, bo pomyślała, że rybkom się będzie lepiej pływało w oligocence niż w kranówce. Po dojechaniu do ujęcia wody okazało się, że w kranach nic nie leci, bo oszczędzają wodę. Odkręcają w piątek o 11, a zamykają w niedzielę o 7. Powrót do domu z pustymi rękami, a raczej z pustym baniakiem. Po drodze zastanawiałam się, czy nie podjechać na Natolin, ale dopadł mnie głód, więc kierowałam się prosto do domu.
Kategoria Las, Samotnie
Wypad do Kabackiego.
Niedziela, 18 kwietnia 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 20.0˚
dst28.50/27.50km
w01:20h avg21.38kmh
vmax30.10kmh
Miałam pojeździć godzinkę i zrobić te maratonowe 20 km. Na początku tragedia. Ciężko się pedałowało, nogi bolały, no i trzeba się było kręcić w kółko, ale po jakichś 15 min wszystko przeszło i było bardzo przyjemnie. Starałam się uciekać od tych głównych alejek bo ładna pogoda spowodowała, że wszyscy wyszli z domu i ruszyli do kabackiego. Na ścieżce do powsina istny chaos komunikacyjny! Mały postój przy stawiku gdzie udało się spotkać pływającego padalca i 2 łyski. Po małym odpoczynku ruszyłam obrzeżem lasu, przez piaszczyste pole do polanki i już prosto do domu.
Kategoria Las, Samotnie
Praca.
Czwartek, 25 marca 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp ˚
dst25.49/0.00km
w01:16h avg20.12kmh
vmax31.50kmh
Wykorzystałam ładną pogodę bo weekend zapowiadali deszczowy. Do pracy szybko bo z wiatrem, a powrót wolny, pod wiatr i ze strasznie bolącą gołową. W drodze powrotnej towarzyszył mi ładny zachód słońca, ale zapomniałam zrobić zdjęcie. Zorientowałam się dopiero w domu :(
Rower robi coraz większe wrażenie i jestem z niego coraz bardziej zadowolona ;)
Kategoria Samotnie