Kwiecień, 2010
Dystans całkowity: | 243.27 km (w terenie 123.04 km; 50.58%) |
Czas w ruchu: | 12:06 |
Średnia prędkość: | 20.10 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.80 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 30.41 km i 1h 30m |
Więcej statystyk |
Krótko po lesie.
Środa, 28 kwietnia 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 15.0˚
dst19.97/18.00km
w01:03h avg19.02kmh
vmax28.90kmh
Pogoda się polepszała, więc zamiast spotkania z Tomkiem na mieście umówiliśmy się na spotkanie z rowerami ;) Najpierw podjechaliśmy do sklepu, a później do lasu. Jechałam sobie spokojnym tempem aż tu nagle bach na ziemię. Trochę się przestraszyłam bo poleciałam centralnie na kolano, a ręka, którą się podparłam, była blisko kół Tomka. Całe szczęście miałam długie spodnie i rękawiczki, więc nie zrobiłam sobie dużej dziury. Ale i tak bolało :P okazało się, że w trawce ukrył się dość wysoki konar i po prostu przednie koło mi się na nim zatrzymało =/ Przejechaliśmy się jeszcze kawałek singlem na obrzeżach lasu, odwiozłam Tomka do metra i pojechałam do domu, żeby obłożyć sobie kolanko mrożoną fasolką :p
Teraz obydwa kolana mam obtłuczone i kolorowe od siniaków :pKabacki singiel.
© magdafisz
Kategoria Las, W Towarzystwie
Mazovia MTB - Zgierz
Niedziela, 25 kwietnia 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 17.0˚
dst26.43/0.00km
w01:16h avg20.87kmh
vmax41.80kmh
Dojazd na miejsce zawdzięczam Tomkowi i jego tacie. Dojechaliśmy godzinę przed startem więc tym razem zdążyliśmy wszystko spokojnie załatwić, chociaż czasu na rozgrzewkę trochę zabrakło. Ustawiłam się w sektorze 5 razem z całą masą facetów (nie widziałam żadnej dziewczyny w tym sektorze!). Start pod górkę, później zjazd, wjazd na piaszczyste 'górki' i od razu kolejki ludzi wprowadzających rowery. Później asfaltem z górki. Mimo najwyższej przerzutki i mocnego pedałowania było dużo takich osób które mnie wyprzedzały. Później długi piaszczysty fragment, na którym nie było praktycznie możliwości wyprzedzania. Jechał dłuugi pociąg miedzą tak, że jak ktoś wypadł z kolejki, to ciężko mu było się wcisnąć. Później wjazd do lasu, gdzie fragmenty były szybkie, a fragmentami stało się w kolejkach, żeby przejść przez wąwóz albo rzeczkę. Ale kiedy zobaczyłam, że kolejka ustawia sie do przejechania kałuży w najwęższym miejscu (było tam z 10 cm szerokości wody), bez zastanowienia śmignęłam tym 'głębszym' fragmentem :P Raz zaliczyłam glebę przy próbie szybkiego wsiadania na rower, ale poleciałam całe szczęście na pobocze, tak, że nikt mnie nie przejechał :p Po wyjeździe z lasu dystans FIT przebiegał głównie po asfaltach lub terenowych dróżkach. Całe szczęście wiatr w plecy popychał do przodu i pozwalał mknąć dość szybko. Moja max speed uzyskana na dziurawej drodze bardzo miło mnie zaskoczyła ;) Życiowy rekord :) Ogólnie dojechałam pierwsza w kategorii i jako trzecia dziewczyna. Wow ;) Niespodzianka.
Pogoda dopisała, wynik baardzo mnie zadowolił i byłam tak samo szczęśliwa jak i zmęczona. Trasa nie podobała mi się tak bardzo jak w Józefowie, ale podobno dłuższe trasy były ciekawsze. Zobaczymy jak będzie w Nidzicy. Do zobaczenia! ;)Z Magdą
© ktone
Kategoria Las, W Towarzystwie, zawody
Po oligocenkę do Powsina.
Wtorek, 20 kwietnia 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 14.0˚
dst5.70/3.70km
w00:16h avg21.38kmh
vmax27.40kmh
Po przejażdżce podjechałam do domu po baniaczek na wodę, bo pomyślała, że rybkom się będzie lepiej pływało w oligocence niż w kranówce. Po dojechaniu do ujęcia wody okazało się, że w kranach nic nie leci, bo oszczędzają wodę. Odkręcają w piątek o 11, a zamykają w niedzielę o 7. Powrót do domu z pustymi rękami, a raczej z pustym baniakiem. Po drodze zastanawiałam się, czy nie podjechać na Natolin, ale dopadł mnie głód, więc kierowałam się prosto do domu.
Kategoria Las, Samotnie
Objazd po Kabackim.
Wtorek, 20 kwietnia 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 14.0˚
dst29.24/27.24km
w01:15h avg23.39kmh
vmax31.50kmh
Zanim się zebrałam to minęło z 40 min ale w końcu wyszłam. Byłam zła, że znowu się tak długo zbieram więc na początku trochę szybciej jechałam, żeby się odzłościć :p Pokręciłam się podobnie jak w niedzielę. Na koniec szybki przejazd przez piaszczyste pole. Kabacki to w ogóle inna kategoria lasu i trzeba sobie jakoś urozmaicać ten płaski teren.
Ze zwierząt w lesie rzucały mi się w oczy tylko kosy. Ale zato słyszałam bażanta, urzędował gdzieś w lasku brzozowym koło torów, a drugi na Kabatach, gdzieś na polach, albo hodowlany.
Kategoria Las, Samotnie
Wypad do Kabackiego.
Niedziela, 18 kwietnia 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 20.0˚
dst28.50/27.50km
w01:20h avg21.38kmh
vmax30.10kmh
Miałam pojeździć godzinkę i zrobić te maratonowe 20 km. Na początku tragedia. Ciężko się pedałowało, nogi bolały, no i trzeba się było kręcić w kółko, ale po jakichś 15 min wszystko przeszło i było bardzo przyjemnie. Starałam się uciekać od tych głównych alejek bo ładna pogoda spowodowała, że wszyscy wyszli z domu i ruszyli do kabackiego. Na ścieżce do powsina istny chaos komunikacyjny! Mały postój przy stawiku gdzie udało się spotkać pływającego padalca i 2 łyski. Po małym odpoczynku ruszyłam obrzeżem lasu, przez piaszczyste pole do polanki i już prosto do domu.
Kategoria Las, Samotnie
Z Tomkiem w drodze do Kampinosu.
Sobota, 17 kwietnia 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 14.0˚
dst52.54/11.80km
w02:41h avg19.58kmh
vmax33.80kmh
Mieliśmy razem pojeździć w lesie, ale w sumie to mało go wyszło. Spotkaliśmy się przy dworcu zachodnim i pojechaliśmy wzdłuż prymasa, później wzdłuż metra na młociny i dalej przez lasek Młociński do Kampinosu. Trochę pojeździliśmy, ale ja nie miałam zbyt dużo sił. Po postoju mogłam spokojnie przejechać kilka kilometrów 'swoim' tempem, ale później szło coraz gorzej :p trzeba zacząć częściej jeździć, bo jestem dętką :p I jeszcze trzeba było walczyć prawie całą drogę z wiatrem, który mocno dmuchał jak nie z przodu to z boku i spychał podmuchami z drogi. Ale przynajmniej przy powrocie asfaltem z Lasek się przydał bo popychał i w miarę lekko kręciło się z prędkością 25-30 km/h.
Kategoria W Towarzystwie
Do Bronisz.
Poniedziałek, 5 kwietnia 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 18.0˚
dst26.76/0.00km
w01:16h avg21.13kmh
vmax30.10kmh
Z Pola Mokotowskiego przez Włochy i Piastów do Bronisz, do pracy z Tomkiem. Powrót pociągiem, bo zaczęło padać.
Kategoria W Towarzystwie
Z Tomkiem po okolicy.
Sobota, 3 kwietnia 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 15.0˚
dst54.13/34.80km
w02:59h avg18.14kmh
vmax32.90kmh
Mieliśmy jeździć bardziej lajtowo i rekreacyjnie, bo ostatnio mnie kolana bolały, ale Tomek planował dla mnie trening i później skarżył się na moją średnią :p Trasa wyjazdu dobrana była tak, żeby zdobyć kilka waypointów z okolicy. Najpierw kapliczka w Kierszku, później przejazd kolejowy w Konstancinie, kapliczka w Czarnowie, piaskownia w Rezerwacie Chojnów, stajnia, długą drogą przez las do kamienia, nad stawy przy Górkach Szymona i ostatni punkt przy kościele w Konstancinie. Trochę się zmęczyłam. Na początku szło nieźle, ale później siły zaczęły opuszczać, kolano boleć i wszystko przeszkadzać, przez co Tomek nasłuchał się trochę marudzenia. Ale kiedy wyjechaliśmy na asfalt w Konstancinie to łatwiej było jechać niż stać. Pogoda ładna, słońce świeci, ptaki ćwierkają. Widzieliśmy wiewiórkę, która skoczyła z drutów na drzewo. Właściwie Tomek widział, ale tak się ucieszył/zdziwił jak skoczyła, że potrafiłam to sobie wyobrazić ;)Rezerwat Chojnów.
© magdafiszPiaskownia
© ktone