Łyżwy
Dystans całkowity: | 9.50 km (w terenie 9.50 km; 100.00%) |
Czas w ruchu: | 00:34 |
Średnia prędkość: | 16.76 km/h |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 9.50 km i 0h 34m |
Więcej statystyk |
Wpis zbiorczy - Luty
Czwartek, 28 lutego 2013 | Rower:Kelly's Magic | temp ˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
01- TBC
05- łyżwy 1:10
06- TBC
07- basen 0:40
08- bieganie 1:00
Przedpole LK
09- biegówki 1:30 - pierwszy raz na własnym sprzęcie
10- biegówki 2:00 - Z Tomkiem w KPN, z przerwą w Roztoce.
12- biegówki 2:30
Piękna aura w lesie
13- basen 0:40
14- ABT i Streching
16- bieganie 0:50
17- basen 0:30
19- biegówki 2:15
Dobre warunki na szuranie nartami
20- biegówki 2:20
Dopadało śniegu :D
21- biegówki 1:30
22- TBC
23- basen 0:40 - zmiana rytmu oddychania z 5, na 3 i od razu lepiej się pływa
24- basen 0:30 - bez przerw
25- biegówki 1:25
28- basen 0:40 - bez przerw
Kategoria basen, Bez roweru, Bieganie, Łyżwy
Łyżwowanie
Czwartek, 22 listopada 2012 | Rower: | temp 8.0˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Stegny od tygodnia otwarte, więc najwyższa pora się przejechać. Zanim weszłam to musiałam swoje odstać w kolejce po bilet. Nie spodziewałam się, że może być taka długa.
Pojeździłam w towarzystwie Michała i po 1h 14 min zawinęłam się do domu.
HR 155, 173
Inauguracja się udała, kostki na drugi dzień nie bolały :)
Kategoria Łyżwy, W Towarzystwie
Siłownia i łyżwy wieczorem.
Czwartek, 16 lutego 2012 | Rower: | temp ˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Przysiady na 'berecie' w wypadzie na każdą nogę 10/10/10
suwnica 60x20/20/20
prostowanie nóg obc7x20/20/20
zginanie nóg obc8x20/20/20
biceps 3x20/20/20
triceps 3x19 2x20/20
ściąganie 9,5x20/20/20
wiosłowanie na stojąco 20/20/20
wiosłowanie na siedząco 6x20/20/20
grzbiet 3x20/20/20
Wieczorem wybieram się na łyżwy, bo wydawało mi się, że jest ciepło. Wyszłam z domu i szybko się wróciłam po bluzę i przy okazji rzuciłam okiem na termometr. Niewiele widziałam, ale coś koło -8? Chorobka, jednak nie jest ciepło. A jak wychodzimy z Włodkiem na Stegnach z samochodu, to jest bardzo zimno. Na torze tłoku nie ma, nie ma też stałych bywalców. Ręce rozgrzewają się dłużej niż zwykle. Czyli się pomyliłam i wcale nie jest ciepło! Półtorej godziny upływa na rozmowach. Włodek tylko kilka razy odskakuje na szybsze kółeczka, a tak to jeździmy moim tempem. Dzisiaj jeździło mi się bardzo dobrze. Niby rekreacyjnym tempem, ale chyba dość szybko. Może moje wrażenie, że jeździłam szybko wynika z tego, że nie było harpaganów, którzy z pińcet razy mnie wyprzedzają w zawrotnym tempie, a może dlatego, że pakuję nogi na siłowni i pojawia się w nich moc :)
I nie bolały mnie nogi po zejściu z lodowiska, jak to zazwyczaj bywało, a wszystko poszło w kolana. Dobre z tego wszystkiego jest to, że udało się spalić pewnie kilka pączków, które dzisiaj opędzlowałam :p
Kategoria Bez roweru, Łyżwy, siłownia
Triathlon.
Niedziela, 29 stycznia 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp -10.0˚
dst9.50/9.50km
w00:34h avg16.76kmh
vmax0.00kmh
total 53:55
z czego bieg 11:37
łyżwy 8:12
rower 34:06
miejsce open(K) 5, (kat. K2) 4.
Debiut uważam za udany! Cieszę się, że w ogóle wystartowałam, bo strasznie obawiałam się tych mrozów.
W tym roku zdecydowałam się na start indywidualny. Było wiele obaw, ale ciekawość wzięła górę. Musiałam zobaczyć jak to jest, żeby później przez rok nie żałować.
Tomek w tym roku ponownie startuje w drużynówce jako rowerzysta w jednej z drużyn naszego nowego teamu PTU Eclipse Biketires.pl.
Niestety nie mam za wiele czasu na przygotowanie i nie mogę kibicować im do końca. Muszę ogarnąć rower, ustawić buty i łyżwy przy torze, i dobrze by było jeszcze zapoznać się chociaż z kawałkiem trasy.
Wbiegam na odcinek za torem. Kiepsko to wygląda. Wertepy, później się wbiega w krzaki. Słyszałam jeszcze coś o śliskich rynnach, ale nie biegnę dalej, bo zaraz start. Za taśmą nie czekamy długo na sygnał. Biegnę, ale nie na 100%.
Nie bardzo wiem jak rozłożyć siły, więc biegnę zachowawczo, ale póki co jestem zadowolona, bo w moim odczuciu nie jest najgorzej. Po biegu trzeba założyć łyżwy. Ale czas leci, więc zakładanie na szybko i (wiedziałam, że tak będzie) na tor wchodzę z luźnymi łyżwami. Niedobrze. Noga lata w bucie, łyżwa się kiwa i zachowuje dość niekontrolowanie. Dodatkowo odczuwam brak siły w nogach i zadyszkę. Staram się jechać i jak najmniej stracić, może później uda mi się odrobić.
Teraz trzeba wepchać stopy w spdy. Specjalnie opracowana taktyka w domu z wykorzystaniem łyżki jakoś nie bardzo chce teraz działać! Chorobka, skarpety się pofałdowały, ale muszę się jakoś zmieścić w tych butach, więc pcham na siłę. Tomek podbiega i zapina mi suwaki od ochraniaczy, podaje kurtkę i rękawiczki. Lecę, ale szybko przypominam sobie o kasku, więc wracam kilka kroków w tył. Później walczę z zapięciem suwaka w softshelu. Niby sekundy, ale jak się w tym czasie widzi kogoś kto wsiada na rower i za chwilę go nie ma to jest to wkurzające. Wsiadam na rower i pruję, żeby dogonić Joasię Jabłczyńską, z którą prawie równocześnie zeszłyśmy z lodu. Pierwsze kółko jadę na maksymalnym gazie i na ogromnym farcie. Gdzie się da wyprzedzam, nawet po tych zamarzniętych kałużach i nic, nawet ani razu mi się nigdzie koło nie ośliznęło. Drugie kółko zaczynam na linii mety przy głośnym dopingu biketiresów :)
Coraz więcej osób na trasie, w większości to osoby, które dopiero wjechały na pierwsze okrążenie. Ciężko się wyprzedza. Dojeżdżam do przedostatniego zakrętu przed metą, gdzie stoi dużo osób i coś krzyczą '....środkiem'. Zrozumiałam 'jedź środkiem'. Dopiero jak przejechałam, to się zorientowałam, że krzyczeli 'nie środkiem', a to dlatego, że była tam wielka ślizgawka. Tylne koło zaczęło mnie wyprzedzać i nie udało mi się uratować przed upadkiem. Wylądowałam miękko i bezboleśnie na tyłku :)
Szybko się zebrałam, bo się obawiałam, że mnie ktoś zaraz wyprzedzi. Początek trzeciego kółka to jakieś dziwne sygnały z zewnętrznych części łydek. Skurcze? W takim miejscu? W obydwu nogach? Nietypowo :p Ale naciągnięcie pięty w dół pomaga i już nic takiego więcej mi nie doskwiera.
Na oblodzonych rynnach muszę się praktycznie zatrzymać, bo się korkuje. Nie wiem jak ja w tym miejscu za pierwszym razem pojechałam, ale wtedy nawet mnie nie zarzuciło. A teraz..Czyżby prędkość też na to wpływała? Do końca okrążenia bez przygód, cały czas 'brawurowo' :p Dobrze, że mnie Rychu nie zablokował jak się zbierał po wywrotce na ślizgawce.
Całkowicie zadowolona i podekscytowana podchodzę do Tomka, który mówi, że chyba jestem 4. Coo? To aż tak dobrze? :D
Po opędzlowaniu zupki, którą przygotował Ździchu, i przebraniu się idę uzupełnić płyny do bufetu. Tam wsuwam w siebie jeszcze pączka i rozgrzewam się herbatą. Niestety dekoracja mnie ominie (zabrakło 2 minut, i dużo, i mało), więc zawijamy się z tatą do domu. W samochodzie łapie mnie ból głowy. Po krótkiej drzemce jest jeszcze bardziej intensywny. Od czego to jest? Odwodnienie po 50 min wysiłku?
Kategoria Bieganie, Łyżwy, PTU Eclipse Biketires, W Towarzystwie, zawody
Stegny
Poniedziałek, 23 stycznia 2012 | Rower: | temp ˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Aby potrenować jeżdżenie na łyżwach.
Kategoria Bez roweru, Łyżwy, Samotnie
Łyżwowanie.
Wtorek, 13 grudnia 2011 | Rower: | temp 5.0˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Wichura straszna, ale ciepło, więc jedziemy z Włodkiem. Jesteśmy sporo przed czasem i możemy na spokojnie się przygotować. Początkowo jest niewiele osób, ale z czasem robi się coraz ciaśniej. Wydaje mi się, że jeździmy szybko, do czasu kiedy oni mi nie odjeżdżają. Starałam się odpychać coraz mocniej i żeby jak najbardziej wykorzystać to odepchnięcie, ale i tak daleko mi jeszcze do grupy ścigantów :p Już po pół okrążenia miałam dubla :p To później trochę pohamowałam. Lód spod ostrza leci, ale jeszcze nie potrafię się zatrzymać, a jedynie wytracić prędkość, ale dobre i to :) Ostatnie 15 min to już męczarnia. Na wyrwach w lodzie telepie, nogi się rozjeżdżają i już nie kontroluję swojej jazdy :p Czas zbierać się do domu.
Kategoria Łyżwy, W Towarzystwie
Łyżwowanie.
Wtorek, 6 grudnia 2011 | Rower: | temp ˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Po zajęciach migusiem do domu. Miałam ze 40 min, żeby się przebrać, coś przekąsić i wyjść. Dodatkowo musiałam jeszcze pojechać z kotem do weterynarza (zapomniałam, że się umówiłam). Szybko zapakowaliśmy się z tatą i kotem do samochodu. Jak wyjechaliśmy z garażu to okazało się, że już nie kropi, a pada. To jest sens jechać na łyżwy?
U weterynarza szybko załatwiliśmy i jak wyszliśmy na dwór to już nie padało. Jechać, nie jechać? Zadzwoniłam do Włodka, który powiedział że i tak jedzie. No dobra, ja też jadę. I to była trafna decyzja. Może z raz kropiło, ale poza tym było cudownie. Pogoda taka nie zimowa, nie łyżwowa w efekcie czego było bardzo mało ludzi. Tor prawie pusty, mała ślizgawka też już otwarta. Nie trzeba było się przepychać między ludźmi, super! Ostatnie 10 min uczyłam się hamować. Jeszcze dużo pracy przede mną :)
Kategoria Bez roweru, Łyżwy, W Towarzystwie
Łyżwy, pierwsze w sezonie.
Wtorek, 22 listopada 2011 | Rower: | temp 0.0˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Na wieczór zaplanowany wypad na łyżwy. Znowu będę pewnie musiała się uczyć jeździć :) Ale nie jest ekstremalnie zimno, więc można dla przyjemności pójść.
Trochę jednak nie trafiłam z ubraniem. Założyłam to co wczoraj przy bieganiu, ale i z kurtką na tym było mi zimno. Dobrze, że jeszcze skoczyłam do domu po bluzę, żeby mieć w co się ubrać po jeżdżeniu.
Sama jazda super. Obawiałam się, że będzie gorzej niż było. Starałam się jeździć poprawnie technicznie i muszę powiedzieć, że nie męczyłam się tak jak w zeszłym roku, czyli jakiś postęp jest :) A na koniec orzeł, trochę na plecach, trochę na brzuchu :) Myślałam, że nie będzie w ogóle a tu na sam koniec mi się przytrafił ;)
Kategoria Bez roweru, W Towarzystwie, Łyżwy