Marzec, 2012
Dystans całkowity: | 606.74 km (w terenie 218.00 km; 35.93%) |
Czas w ruchu: | 29:49 |
Średnia prędkość: | 20.35 km/h |
Maksymalna prędkość: | 44.30 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 43.34 km i 2h 07m |
Więcej statystyk |
Body shape i basen.
Czwartek, 29 marca 2012 | Rower: | temp ˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Mocne podjazdy czułam w nogach już na następny dzień. Może faktycznie przegięłam pałkę, ale dobrze mi z tymi lekkimi zakwasami w nogach. Znowu czuję, że żyję :) Pogoda się skiepściła i na przemian padał deszcz i świeciło słońce. Dzisiaj roweru nie ma, ale za to inne atrakcje. Rano body shape, na którym ręce mi prawie odpadły, a wieczorem basen. Miało być rekreacyjne pływanie, ale musiałam sobie mocniej nogami powachlować. Później spokojnie i był to dobry czas na trening wdechu przy kraulu na drugą stronę niż zawsze.
Kategoria Bez roweru, W Towarzystwie
Twarzą w twarz z trenerem każdego rowerzysty.
Środa, 28 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 18.0˚
dst39.23/0.00km
w01:43h avg22.85kmh
vmax39.00kmh
Z braku pompki i po ostatnim kapciu nie zamierzam się wypuszczać na asfalty, bo jak tam się coś stanie, to później cały dzień będę wracać :p
Wymyśliłam sobie w takim razie agrykolkę :) Pojadę, machnę z 10 podjazdów i zuruck. A że ma być krótko, to niech będzie intensywnie. Prędkość na górze 16-17 km/h to dla niektórych nie jest szałowa prędkość, ale mi wystarczyło, żeby poczuć pieczenie w udach :) Dodatkowe obciążenie dostawałam od tego 'trenera', zwanego wichurą lub huraganem, bo pod górę było pod wiatr. Zadowolona pomknęłam do domu, czuć moc w nogach :)
W niecałe 2 godziny ogrzało się dzisiaj o ok 7 stopni. Jak wychodziłam było 11, jak wracałam 18. Szaleństwo!
Kategoria Samotnie
Bieganie.
Wtorek, 27 marca 2012 | Rower: | temp 10.0˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Wichura taka, że nieprzyjemnie się nawet chodzi, a co dopiero mówić o jeżdżeniu na rowerze. Pół dnia siedziałam pod kocem w domu, ale wieczorem postanowiłam zrobić coś. Pół godziny biegania i późniejsze ćwiczenie brzucha dobrze wypłynęło na nastrój :)
Kategoria Bez roweru, Bieganie, Las, Samotnie
KPN
Niedziela, 25 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 11.0˚
dst90.00/45.00km
w04:27h avg20.22kmh
vmax37.10kmh
Zmiana czasu na letni powoduje, że ten weekend mamy krótszy, ale czemu by nie wykorzystać go na jakąś przejażdżkę po KPN? Szczególnie, jak znajdą się kompani do jazdy :)
Pogoda troszkę gorsza niż w piątek i sobotę. Wieje mocny wiatr zachodni i jak wychodzimy od Tomka to są 4 stopnie. Połowę drogi do Lipkowa wiatr mamy w plecy, a drugą część z wiatrem bocznym. Ja nie zabrałam długich rękawiczek i teraz cierpię. Palce szybko marzną i robią się sztywne. W Lipkowie spotykamy Renatę i Bartka, a później dojeżdża jeszcze Marek. Ruszamy przed siebie. W lesie miejscami jest mokro, ale nie najgorzej. W Roztoce robimy pierwszy dłuższy postój na ciepłą kawę i ciastko. Decydujemy, że dalej pojedziemy na górki w Górkach. Jedziemy sobie spokojnie, robi się odrobinę cieplej i można pozrzucać niektóre części garderoby. Ja odzyskuję czucie w placach i mogę już świadomie redukować biegi :p
Wjeżdżamy na szlak po wydmie. Faktycznie, to piękne miejsce i jedzie się tu rewelacyjnie! Ja z deka ostrożnie, bo jestem tu pierwszy raz a ścieżka lubi często zakręcać :)
Zjeżdżamy do sklepu i robimy krótką regenerację. Dalej dojeżdżamy do asfaltu i asfaltem prujemy do Roztoki. W Truskawiu Tomek odbija do siebie, Renata i Bartek zaraz też odbijają a ja z Markiem jedziemy w kierunku Młocin. Dzisiaj most północny otworzyli dla samochodów i od razu to było widać, bo na zwykle pustej drodze ustawił się korek. Żegnam się z Markiem i wsadzam się w metro. Nie bardzo mam czas wracać o własnych siłach :p
Wyszła bardzo fajna wycieczka w dobrym towarzystwie. Kolejny raz cieszę się, że mimo niezachęcających warunków udało się pokręcić i przy okazji zrobić najdłuższą dotąd wycieczkę :) Dzięki!
Kategoria Las, W Towarzystwie
Z Tomkiem, objazd trasy koło WATu.
Sobota, 24 marca 2012 | Rower: | temp 14.0˚
dst69.00/0.00km
w03:28h avg19.90kmh
vmax36.50kmh
Pogoda się zrobiła bajeczna! Słoneczko świeci od rana, ale jednak za ciepło nie jest i jedziemy na krótko plus rękawki. Wyruszamy około 13 i jedziemy do Pruszkowa obejrzeć mieszkanie brata Tomka. Później parkujemy przez cukiernią Olczaka w Piastowie i pochłaniamy po ciastku :)
I czas już kierować się na WAT, gdzie o 15 mamy spotkać się z Mateuszem i razem pojeździć po trasie tegorocznych akademickich mistrzostw Warszawy i Mazowsza. Po pierwszym okrążeniu tamtych terenów jestem pełna obaw. Początek to jazda po okopach, dosłownie! Stromo w dół i zaraz w górę. Są takie dwie hopki, których nie podejmuję się zjeżdżać i przechodzę. Później więcej płaskiego i kilka pagórków.
Wczoraj z Tomkiem majstrowaliśmy przy zmienianiu ustawień mojej pozycji na rowerze. Skończyło się na zmianie kierownicy z mostkiem, podniesieniem i przesunięciem do przodu siodła. Na płaskim w sumie nie było czuć dużych zmian, ale przy zjeżdżaniu okazało się jak zupełnie inaczej widać stromiznę przed kierownicą. Strach w oczach! Nie jestem już tak przesunięta do tyłu i będę musiała się nauczyć czuć rower i oceniać sytuację przy takim ustawieniu.
Przy drugim okrążeniu spotykamy Bartka i razem dojeżdżamy do końca. Po chwili dojeżdża też Grzesiek, który dokładnie zna trasę i nie będziemy musieli już błądzić po krzakach. Okazuje się, że dużą część jechaliśmy jak trzeba. Próbuję jechać trochę odważniej, ale na zjeździe którego się bałam trochę przekombinowałam i się wywaliłam :p Ale nie przez otb czy dlatego, że było za stromo, ale dlatego, że zaczepiłam kierownicą o drzewo :p
Po skończeniu objeżdżania trasy kierujemy się z Tomkiem do mnie do domu.
Po drodze kupujemy jeszcze kolację w kingu :) Powrót do Józefowa metrem i pociągiem.
Kategoria W Towarzystwie
TBC
Piątek, 23 marca 2012 | Rower: | temp ˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Całkowicie nieudane zajęcia. Ale poszłam z Gosią, żeby się przekonała, że tylko jedna dziewczyna fajnie prowadzi zajęcia. Tylko mnie wkurw na instruktorkę brał, totalna klapa. Zresztą nie tylko ja nie nadążałam za zmianą ćwiczeń, połowa sali robiła sobie, a ona sobie =/
Kategoria Bez roweru, siłownia, W Towarzystwie
Po Tomka.
Piątek, 23 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 18.0˚
dst57.98/0.00km
w02:28h avg23.51kmh
vmax35.40kmh
Dzisiaj umówiłam się z Tomkiem, że jedziemy razem rowerami do niego. Wstępnie umówiliśmy się przy zachodnim, ale pomyślałam sobie, że jak mam tyle czasu, to mogę podjechać na Żoliborz po Tomka do pracy. I wyruszyłam. Trochę nadkładając drogi, ale pojechałam sobie wzdłuż wału od Powsina. Musiałam przejechać koło kryjówki bażantów, ale dzisiaj pusto, tylko wrony łaziły. Na nierównej drodze z płyt wyprzedzam snujący się po torach obok pociąg (pierwszy raz widziałam tam pociąg!). Za elektrociepłownią na koronie wału buduje się ścieżka. Na razie jest zagęszczony tłuczeń i krawężniki, ale coś się dzieje. W dwóch miejscach musiałam schodzić z roweru i omijać robotników, którzy i tak pracowali powolutku, a jak przemykałam obok nich to zrobili sobie dodatkową przerwę :p Ścieżka jest do mostu Siekierkowskiego i za mostem też powstaje, ale już jej nie eksplorowałam i wbiłam się na asfalt i dojechałam do Bartyckiej. Dalej jechałam wzdłuż Wisły. Koło Świętokrzyskiego trzeba ominąć budowę metra, ale poza tym jedzie się przyjemnie, mimo że pod wiatr. Dojeżdżając do mostu Gdańskiego coś mi się miękko pod tyłkiem zrobiło, aż się zaczęłam oglądać, czy nie złapałam kapcia. Zatrzymałam się i słyszę sssssss. A jednak dziura. Ale jak? Prosta, równa droga, a dziura jest z boku. Najśmieszniejsze jest to, że nawet dziura w oponie jest i jak się palcem przytkało, to powietrze nie uciekało.
ALE, ja wiedziałam, że tak będzie. Po zawodach w Józefowie zostawiłam pompkę u Michała w samochodzie i teraz jeżdżę bez pompki. A jak dętki się dziurawią to tylko wtedy, gdy nie jesteśmy przygotowani do naprawiania awarii :p
Całe szczęście jestem kilka metrów od przystanku i gdy zbliżam się do ulicy to akurat podjeżdża 185. Całe zapakowane, ale ku mojej uciesze dużo ludzi wysiada. Na trasie widzę Plac Wilsona, super, bo ja jadę na m. Marymont :) W ostatniej jednak chwili orientuję się, że pl. Wilsona jest przystankiem jednokierunkowym i opuszczam autobus przy centrum olimpijskim. To i tak mam już bliziutko.
Po drodze spotykam chyba jakiś absurd, albo nie mam na tyle rozwiniętej wyobraźni, żeby widzieć jak tu parkuje samochód :p
Tomek dzwoni do mnie jak zbliżam się do szkoły pożarniczej i zaraz przyjeżdża z pompką. Szybka zmiana dętki i jedziemy na kebsa, a później już do Józefowa, zahaczając w Ożarowie o cukiernię :)
Po wyjściu z cukierni odczucie chłodu znacznie większe i żeby się rozgrzać jadę szybko przed siebie, aż Tomek się dziwi, że tak pruję :)
Kategoria W Towarzystwie
W odwiedziny do Czarnowa.
Czwartek, 22 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 14.0˚
dst22.65/4.00km
w00:58h avg23.43kmh
vmax33.30kmh
Kategoria Samotnie
Siłownia.
Wtorek, 20 marca 2012 | Rower: | temp ˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Ciepło na dworze i się nie chce iść na siłownię. A na siłowni zdecydowanie za ciepło.
Rozgrzewka 12 min na bieżni. Przy kilkuminutowym biegu z pręd. 11,5 i nachyleniu 2, tak zarzucałam kitą, że aż mi gumka z włosów spadła i warkocz się rozjechał :(
suwnica 50x30/30/30
prostowanie nogi w tył 30x20/20/20
zginanie nóg 9x20/20/20
ściąganie do klatki 9,5x20/20/20
wiosłowanie na stojąco 20/20/20
grzbiet 4x20/20/20
Kategoria Bez roweru, Samotnie, siłownia