Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2012

Dystans całkowity:137.99 km (w terenie 38.00 km; 27.54%)
Czas w ruchu:06:38
Średnia prędkość:20.80 km/h
Maksymalna prędkość:36.50 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:27.60 km i 1h 19m
Więcej statystyk

Aktywnie i intensywnie.

Środa, 29 lutego 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 7.0˚ dst25.79/0.00km w01:12h avg21.49kmh vmax36.50kmh

Rano na siłownię
przysiady na 'bosu' 20/20/20
suwnica 50x30/30/30
prostowanie nóg 7x20/20/20
zginanie nóg 8x20/10 9x10/20
biceps 2x20 3x20/20
triceps 2x20/20/20
ściąganie 9,5x20/20/20
wiosłowanie na stojąco 25/25 (bez trzeciej serii bo panowie mi sztangę zajęli)
wiosłowanie na siedząco 7x20/20/20
grzbiet 3x20/20/20
A później szybciorem do domu, przebieranko i na rower. Trochę dylemat był jak się ubrać. Dobrze, że pomyślałam i zimowych rękawiczek nie brałam :p
Pojechałam do zagłębia koksowego przy ulicy Sabały, gdzie czekała na mnie zamówiona glukozamina. Nie wiem czy tam jest tak zawsze, ale trafiłam na sporą kolejkę i każdy średnio zostawiał tam 200 zł. Ja skromnie, niecałe 40 zł :p
Powrót był bajerancki bo z wiatrem. Pogodowe warunki do jazdy były dzisiaj rewelacyjne! Nie mogłam pojeździć dłużej, bo musiałam się zbierać do pracy.
A z klimatów rowerowych widziałam wczoraj fajny teledysk.
&feature=relmfu
Najlepszy jest motyw z tym, że kradziony rower 'wierzga' i na pomoc jedzie mu cała banda rowerów :D
Albo to, jak przejeżdżają dziewczyny to chłopaki się oglądają i..siodełko też się ogląda. Ciekawe czy na dziewczyny, czy rowery damki :p

Większość mówi, że czuć wiosnę, ale ja bym powiedziała nawet, że lato! Po wczorajszej glebie taka ładna śliwka mi urosła wielkości pięści na biodrze, pierwsza oznaka sezonu :p


Kategoria Samotnie

Idealne zgranie z pogodą i tylko jeden niewłaściwy ruch.

Wtorek, 28 lutego 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 1.0˚ dst41.20/15.00km w01:48h avg22.89kmh vmax33.80kmh

Wstaję koło 9. Znowu nie mam planów na dzisiaj. Przez chwilę myślałam, czy by nie pójść na zajęcia fit ball i na siłownię. Za oknem jednak sucho, mało wieje i zimno bardzo nie jest, więc opcja rower albo bieganie. Bieganie będzie trwało za krótko, dlatego wygrywa rower.
Najpierw kieruję się na asfalty i jadę w stronę Konstancina. Kawałek drogi przez las zachęca, żeby wracając pokręcić jeszcze w terenie.
Przejeżdżam trasą podobną do tej z soboty.
Przy przejeżdżaniu koło opuszczonego gospodarstwa zauważam bażanta. Nie uciekał za bardzo dlatego zawracam, może uda mu się strzelić fotę. Podjeżdżam cicho, ale kurak chowa się głębiej w krzaki. A tam w krzakach siedzą jeszcze dwie kury i kolorowy bażant. Z uśmiechem na ustach jadę dalej :) Znowu przejeżdżam mostkiem na ul. Prętowej. Dzisiaj Wilanówka pokryta dziadkami mrozami (niestety niezbyt widoczne na zdjęciu).

Droga pod wiatr idzie dość ciężko, nogi leniwie kręcą. Całe szczęście zaraz wjeżdżam w las. I jak dojechałam do polanki, to coś zaczęło popadywać. Czyli timing z pogodą idealny, bo w lesie śnieżek nie przeszkadza tak bardzo.
W lesie warunki bardzo zmienne. Na ścieżce będącą przedłużeniem ulicy Moczydłowskiej jest gruba warstwa pierońsko śliskiego lodu. Tam zawsze było bardziej mokro i w sumie spodziewałam się takich warunków. Ba, nawet na takie liczyłam, żeby trochę potrenować i 'przełamać' strach :p Tył lekko chodzi, ale był do opanowania. Do końca ścieżki zostało mi może ze 200 m i wtedy zrobiłam błąd. Lekko, ale widocznie zbyt szybko, skręciłam kierownicę w lewo i skończyło się to lądowaniem na lodzie. Ała, mój boczek. Wstałam, otrzepałam się i pojechałam dalej.
Pojechałam jeszcze kawałek, ale musiałam powoli kierować się do domu. Stopy mi zmarzły totalnie. A szkoda, nawet padający śnieżek mi nie przeszkadzał.

Fajnie się jeździło po tym lodzie. Śmiesznie trzeszczał pod kołami i cały czas było trochę emocji i niepewności :)

Słaby aparat nie uchwycił tego tak ładnie, ale znalazłam fajny 'obrazek' zimowy

Wyjazd bardzo udany. Dobry trening przy pięknej pogodzie. Szkoda tylko, że te nogi tak marznął..:( Do domu wróciłam przezroczysta jak duch :p



Fat burning.

Poniedziałek, 27 lutego 2012 | Rower: | temp ˚ dst0.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh

Spalanie a później grzanie się w łaźni parowej. Może pomoże to coś na kolana.
Przy każdym wejściu do szatni jest spacer w poszukiwaniu szafki. Dlaczego? Bo stoją jakoś dziwnie :p


Kategoria Bez roweru, Samotnie, siłownia

Ktoś mi szarpie kierownicą!

Sobota, 25 lutego 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 5.0˚ dst27.00/0.00km w01:13h avg22.19kmh vmax33.00kmh

I działo się tak tylko przy bocznym wietrze :p Reszta trasy pod i z wiatrem już bez takich problemów.
Huragan straszny, ale Tomek zaczął mnie nakręcać na rower. Jeśli tylko uda mi się uruchomić licznik to pojadę. Kupiłam baterię i jej wymiana poszła szybko, ale same ustawienia..z pół godziny. Nie mogłam rozgryźć tego dziadostwa. Po angielsku nie chciało działać, a jak ustawiłam język niemiecki to zadziałało. No niech będzie po niemiecku, ważne, że liczy prędkość w km/h :p
Ubieram się tak jak na łyżwy przy dodatnich temperaturach: koszulka termiczna, bluza i wiatrówka. Tym razem wyciągam kurteczkę biotexa, którą wygrałam rok temu, a jeszcze w niej nie jeździłam. Jest biała, trochę szkoda, żeby się pobrudziła, ale ewentualnie jak zacznie kropić to sprawdzimy jej nieprzemakalność.
Całe szczęście na całej trasie spada tylko parę kropel. Wieje cały czas tak samo mocno. Luźna kurtka trzepocze na wietrze jak cerata :p Ale jest mi ciepło. Miałam jeździć po mieście, w nadziei że wiatr będzie tam mniej wiał. Ale już w połowie drogi do Dolinki postanawiam dalej kierować się na asfalty konstańcińskie, bo tutaj albo światła, albo ludzie łażą i jazda jest 'rwana'.
W Wilanowie nad Jeziorem Powsinkowskim zaobrączkowane łabędzie

Wilanówka ze śladami jednośladów na lodzie



Siłownia.

Czwartek, 23 lutego 2012 | Rower: | temp ˚ dst0.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh

Dzisiaj na suwnicy ostrożniej ze względu na kolana. Mniejszy ciężar, więcej powtórzeń.
suwnica 40x30/30/30
prostowanie 7x20/20/20
zginanie 8x20/20 9x20
biceps 3x20/20/20
triceps 2x20/20/20
ściąganie 9,5x20/20/20
wiosłowanie na stojąco 20/20/20
wiosłowanie na siedząco 7x20/20/20
grzbiet 3x20/20/20


Kategoria Bez roweru, Samotnie, siłownia

ABT z uzupełnieniem a wieczorem łyżwy.

Wtorek, 21 lutego 2012 | Rower: | temp ˚ dst0.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh

Zajęcia razem z Gosią, a później jeszcze indywidualnie zrobiłam ćwiczenia na górne partie ciała.
biceps 3x20/20/20
triceps 2x20/20/20
ściąganie 9,5x20/20/20
wiosłowanie na stojąco 20/20/20
wiosłowanie na siedząco 7x20/20/20
grzbiet 3x20/20/20
Wieczorne łyżwy mało przyjemne. Straszny wiatr stopował na zakręcie, sypało śniego-deszczem w oczy. Ja jakoś nie miałam siły się odpychać i przy każdym kroku 'czułam' kolana. Chyba trzeba zacząć coś brać.


Kategoria Bez roweru, siłownia, W Towarzystwie

Fat burning.

Poniedziałek, 20 lutego 2012 | Rower: | temp ˚ dst0.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh

Cała godzina skakania po podwyższonym o dwie podpórki stepie i całe zmęczenie odczuwałam w kolanach. Ale w trakcie zajęć tego się nie czuje, bo jest muzyczka i jest wesoło :)


Kategoria Bez roweru, Samotnie

Basenowanie.

Piątek, 17 lutego 2012 | Rower: | temp ˚ dst0.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh

Z Tomkiem pojechaliśmy pomoczyć się w basenie.
Tomek męczył żabę, a ja najpierw pływałam kraulem machając samymi rękami, później samymi nogami z deseczką. Na koniec masaż pleców pod wodospadem.
pływania wyszło ok 30 min.
W tym roku jakoś nie mam zacięcia chodzić co tydzień rano na basen.


Kategoria Bez roweru, W Towarzystwie

Siłownia i łyżwy wieczorem.

Czwartek, 16 lutego 2012 | Rower: | temp ˚ dst0.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh

Przysiady na 'berecie' w wypadzie na każdą nogę 10/10/10
suwnica 60x20/20/20
prostowanie nóg obc7x20/20/20
zginanie nóg obc8x20/20/20
biceps 3x20/20/20
triceps 3x19 2x20/20
ściąganie 9,5x20/20/20
wiosłowanie na stojąco 20/20/20
wiosłowanie na siedząco 6x20/20/20
grzbiet 3x20/20/20
Wieczorem wybieram się na łyżwy, bo wydawało mi się, że jest ciepło. Wyszłam z domu i szybko się wróciłam po bluzę i przy okazji rzuciłam okiem na termometr. Niewiele widziałam, ale coś koło -8? Chorobka, jednak nie jest ciepło. A jak wychodzimy z Włodkiem na Stegnach z samochodu, to jest bardzo zimno. Na torze tłoku nie ma, nie ma też stałych bywalców. Ręce rozgrzewają się dłużej niż zwykle. Czyli się pomyliłam i wcale nie jest ciepło! Półtorej godziny upływa na rozmowach. Włodek tylko kilka razy odskakuje na szybsze kółeczka, a tak to jeździmy moim tempem. Dzisiaj jeździło mi się bardzo dobrze. Niby rekreacyjnym tempem, ale chyba dość szybko. Może moje wrażenie, że jeździłam szybko wynika z tego, że nie było harpaganów, którzy z pińcet razy mnie wyprzedzają w zawrotnym tempie, a może dlatego, że pakuję nogi na siłowni i pojawia się w nich moc :)
I nie bolały mnie nogi po zejściu z lodowiska, jak to zazwyczaj bywało, a wszystko poszło w kolana. Dobre z tego wszystkiego jest to, że udało się spalić pewnie kilka pączków, które dzisiaj opędzlowałam :p


Kategoria Bez roweru, Łyżwy, siłownia

W odwiedziny.

Wtorek, 14 lutego 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp -3.0˚ dst22.00/3.00km w01:00h avg22.00kmh vmax0.00kmh

Dzisiaj celem były odwiedziny koleżanki w Czarnowie. Jest blisko, warunki sprzyjają no i mam pewność, że będę szybciej niż autobusem.
Przejazd bezproblemowy, kawałek lasem a reszta po ulicach, ale mało ruchliwych.
A dojazd do lasu wygląda teraz jak trasa przełajowa ;p