Wypad do Kabackiego.
Niedziela, 18 kwietnia 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 20.0˚
dst28.50/27.50km
w01:20h avg21.38kmh
vmax30.10kmh
Miałam pojeździć godzinkę i zrobić te maratonowe 20 km. Na początku tragedia. Ciężko się pedałowało, nogi bolały, no i trzeba się było kręcić w kółko, ale po jakichś 15 min wszystko przeszło i było bardzo przyjemnie. Starałam się uciekać od tych głównych alejek bo ładna pogoda spowodowała, że wszyscy wyszli z domu i ruszyli do kabackiego. Na ścieżce do powsina istny chaos komunikacyjny! Mały postój przy stawiku gdzie udało się spotkać pływającego padalca i 2 łyski. Po małym odpoczynku ruszyłam obrzeżem lasu, przez piaszczyste pole do polanki i już prosto do domu.
Kategoria Las, Samotnie