Sierpień, 2011
Dystans całkowity: | 359.94 km (w terenie 148.78 km; 41.33%) |
Czas w ruchu: | 17:26 |
Średnia prędkość: | 18.64 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.50 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 44.99 km i 2h 29m |
Więcej statystyk |
Od Tomka.
Wtorek, 30 sierpnia 2011 | Rower:Kelly's Magic | temp ˚
dst35.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
W domu byłam po 20 i było już kurczę ciemno. A licznik został w pracy dlatego tylko szacunkowy wpis :)
Kategoria W Towarzystwie
Z punktu A do punktu B.
Niedziela, 28 sierpnia 2011 | Rower:Kelly's Magic | temp 21.0˚
dst35.29/0.00km
w01:34h avg22.53kmh
vmax31.50kmh
Mieliśmy gdzieś pojeździć przed imprezą rodzinną Tomka w Raszynie, ale nie udało się wcześnie wstać. Przejażdżka polegała więc na dojechaniu z Kabat do Józefowa. Żeby uatrakcyjnić przejazd zaliczyliśmy cukiernię w Piastowie i to było bardzo smaczne posunięcie :)
Kategoria W Towarzystwie
Pod Stadion Narodowy.
Sobota, 27 sierpnia 2011 | Rower:Kelly's Magic | temp 19.0˚
dst31.06/0.00km
w01:31h avg20.48kmh
vmax36.50kmh
Pojechaliśmy z Tomkiem na iluminację stadionu. Po rozświetleniu fasady były jeszcze fajerwerki. Wydarzenie przyciągnęło całą masę ludzi, nie spodziewałam się aż takiego tłoku. Chodniki na Poniatowskim pełne, schodki wzdłuż Wisły też całe obsadzone. Na miejscu spotykamy się z Pawłem, który zajął kawałek miejsca przy barierce też dla nas :) Po 20 min powrót znowu w ciemnościach. Niestety lampek przednich nie posiadamy, ale dojechaliśmy cało chociaż na Natolinie było blisko do czołówki ze starym dziadem ;/
Kategoria W Towarzystwie, Welodrom
Leniwa pokrętka.
Poniedziałek, 22 sierpnia 2011 | Rower:Kelly's Magic | temp 24.0˚
dst21.62/20.00km
w01:02h avg20.92kmh
vmax27.40kmh
Przyjemna pogoda na jeżdżenie. W kabackim dawno nie byłam i nie wiedziałam, co tam się dzieje. Woda stoi w miejscach gdzie zawsze było sucho. A wszelkie próby zatrzymania się na chwilę drogo kosztują - banda komarów atakuje i ciężko jest nawet zdjęcie zrobić :p
Kategoria Las, Samotnie
ŚLR Suchedniów.
Niedziela, 21 sierpnia 2011 | Rower:Kelly's Magic | temp 25.0˚
dst53.02/40.00km
w03:20h avg15.91kmh
vmax44.30kmh
Super maraton! Począwszy od organizacji po trasę i widoki, aż do mojego samozadowolenia z wyniku :) Dobrze się ustawiłam na starcie i tym razem miałam możliwość rywalizacji z dziewczynami na trasie.
Po starcie ciasno, ale długie proste powodują, że stawka się rozciąga i jadę z mniej więcej równymi sobie. Na brukowanej drodze doganiam przemiłego pana z kat M5, którego poznałam w Zagnańsku, a przy okazji łyknęłam dwie dziewczyny :D Zjazd z brukowanej szerokiej drogi w las i okazuje się, że jest strasznie ślisko. Glina się klei do opon i z przerażeniem patrzę, jak moje opony się poszerzają (prawie jak na filmiku z zawodów xc w Wieliczce :p). Widzę, że osoby z v-kami mają problemy. Chyba właśnie przez takie problemy wyprzedzam dziewczynę z dystansu master, ale nie na długo :p Droga do bufetu długa i ciężka. Jest pod górę, w dół ale doping zachęca do kręcenia :) Za punktem kontrolnym ucieka mi Iza i od tego czasu coraz bardziej znika mi z oczu. Większość czasu jadę w sumie sama. Dobrze, bo nie muszę się stresować, że kogoś blokuję ani kombinować jak wyprzedzić. Zaczyna się trawiasty zjazd, o którym opowiadał nam przed startem projektant trasy, i faktycznie trzeba jechać lewą, bo po prawej stronie wyrwy. Trasa prowadzi przez łąki. Na jednym ze zjazdów mam super niespodziankę! Nagle w poprzek ścieżki coś pełznie. O kurka..!! Przestraszyłam się co nie miara, ale niestety nie zdążyłam całkowicie ominąć "przeszkody" i przejechałam jej po ogonie. W takich zaroślach to w sumie nie dziwne, że coś się wygrzewa. Ciekawe tylko co to było za zwierzę. Stalowoszary wąż. Po zrównaniu się z miejscowym zawodnikiem 555 i opowiedzeniu mojej przygody, mówi że to żmija, jadowita. Hoho, no ładnie :) Chwilę jedziemy razem. Zaczyna się odcinek trasy wzdłuż torów. Tu co chwila jakaś niespodzianka - ostry skręt i ostro pod górkę, a to zjazd z hopkami. Zaczynają się zjazdy. Momentami to już mi się nogi zaczynają trząść ze zmęczenia..kurczę, zupełnie jak w górach! Powoli zaczynam słabnąć i czuć głód w brzuszku, ale cały czas staram się myśleć o dobrze wypracowanej pozycji. Na 7 km przed metą jedziemy trasą wspólną z dystansem famili, czy tam mini czy coś. Ale chodzi o to, że jest trudno. Jedzie jeszcze paru młodych zawodników z rodzicami ale cały czas jadą, po 3 h :O A wcale nie jest łatwo. Ten dystans chyba z założenia nie jest wcale łatwiejszy, a jedynie krótszy. Na mecie widzę dekorację tego dystansu i na podium stają naprawdę młode osoby. Szacunek! Przed metą na chwilę gubię trasę (nie wiem czy z euforii czy ze zmęczenia nie zauważam znaku), ale szybko zawracam i całe szczęście nikt mnie nie zdążył wyprzedzić. Wyniki przychodzą sms-em po jakimś czasie i okazuje się, że jestem 3 w kat i 4 w open. Hura :) Nie ma obaw, że wyjedziemy przed dekoracją, bo Paweł i Tomek mają dzisiaj do przejechania 93 km po terenie, który potrafi wymęczyć.
Komentator podaje nowinki o trasie w Bielinach. Ma być hardcorowo, na 75 km ok 2000 m przewyższeń. Podobno przy nadchodzącym maratonie Nowiny to pikuś. Ale się szykuje masakra, ale trzeba będzie pojechać i się sprawdzić :)
Kategoria W Towarzystwie, Welodrom, zawody
Jezioro Żarnowieckie i okolice.
Niedziela, 14 sierpnia 2011 | Rower:Kelly's Magic | temp ˚
dst63.23/18.78km
w03:20h avg18.97kmh
vmax46.50kmh
Kategoria W Towarzystwie
Do latarni Stilo.
Sobota, 13 sierpnia 2011 | Rower:Kelly's Magic | temp ˚
dst70.36/70.00km
w04:42h avg14.97kmh
vmax36.50kmh
Kategoria W Towarzystwie
Leniwe kręcenie.
Czwartek, 4 sierpnia 2011 | Rower:Kelly's Magic | temp 24.0˚
dst50.36/0.00km
w01:57h avg25.83kmh
vmax44.30kmh
Miało być powoli i spacerowo, bo początkowo mi się nie chciało, ale szybko mi przeszło i jeździłam chyba szybko jak na mnie :P Nie wiem czy dzisiaj wiało, a jeśli tak to bardzo mało, chociaż nie potrafię powiedzieć z której strony. Leniwa za to była kadencja. Trochę celowo, a trochę przez upośledzoną przerzutkę. Praktycznie jedyna skuteczna regulacja prędkości to był dzisiaj wybór: z blatu lub ze środka :p
Kategoria Samotnie