Wpisy archiwalne w kategorii

W Towarzystwie

Dystans całkowity:8604.02 km (w terenie 1772.53 km; 20.60%)
Czas w ruchu:433:16
Średnia prędkość:19.27 km/h
Maksymalna prędkość:60.20 km/h
Liczba aktywności:178
Średnio na aktywność:48.61 km i 2h 31m
Więcej statystyk

Na działkę w Jaworowej i do domu.

Sobota, 12 czerwca 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 27.0˚ dst57.73/0.00km w02:40h avg21.65kmh vmax39.70kmh

Od Tomka pojechaliśmy na obiad na działkę w Jaworowej, gdzie byli jego rodzice. Przed dotarciem na miejsce skręciliśmy jeszcze do Suchego Lasu powypatrywać bażantów. Były. I to nie tylko było je słychać, ale i widać ;) Po zjedzeniu i odpoczynku ruszyliśmy w drogę powrotną. Co do godziny powrotu zmusiły nas trochę nadchodzące chmury, ale tylko kilka kropel na nas spadło a reszta drogi na sucho. Przez Raszyn, Okęcie dojechaliśmy do Pola Mokotowskiego, gdzie rozjechaliśmy się w swoje strony. Powrót spokojny, bez przygód, ale za to z niespodzianką kiedy to stanęłam pod zamkniętymi drzwiami od domu i zorientowałam się, że nie mam kluczy. Ale na szczęście siostra poratowała. Podjechałam po klucze i nie musiałam stać.Wyjazd ogólnie bardzo przyjemny.


Kategoria W Towarzystwie

Do pracy i na grilla.

Piątek, 11 czerwca 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 30.0˚ dst66.15/0.00km w03:08h avg21.11kmh vmax37.10kmh

Mieliśmy jeździć zanim razem pojechaliśmy do mojej pracy, ale był taki upał, że nie chciało się nic. Przeleżeliśmy więc ile się dało i ruszyliśmy w kierunku Pola Mokotowskiego. Po drodze miałam niewielką kolizję z dziadkiem na składaku, który wjechał na mnie, kiedy ja próbowałam go ominąć. Całe szczęście nic się nie stało oprócz paru siniaków i skręconej kierownicy. Dalsza droga to masakra, po dojechaniu na miejsce byliśmy całkowicie mokrzy.
Szybkie sprzątanie i jazda w kierunku Raszyna, ale naokoło, bo mieliśmy dużo czasu. Dojechaliśmy do Natolina i tam wjechaliśmy w las. Kilka kilometrów ulgi, bo było tam trochę chłodniej. Na działce zjedliśmy grilla a kiedy komary nie dawały już siedzieć ruszyliśmy do Tomka do domu. Było po 23. Już zdecydowanie chłodnej i dlatego przyjemnie się jechało. Ja mam na stanie tylko jedną lampkę, tylną, dlatego jechałam za Tomkiem. Na drogach zdecydowanie pusto, bezwietrznie, przyjemna temperatura, więc jechało się bardzo przyjemnie ;) Większość drogi była oświetlona latarniami (Tomek specjalnie tak wybierał), więc tylko krótkie kawałki jechało się na czuja :p Po drodze tylko raz mieliśmy 'przyjemność' spotkać psa biegającego po drodze, ale Tomek potrafi sobie dobrze z takimi radzić ;) a reszta drogi spokojna. Przyjemność z jazdy w takich warunkach 100% ;)


Kategoria W Towarzystwie

Z Tomkiem do Piaseczna na chwilę.

Poniedziałek, 7 czerwca 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 23.0˚ dst21.28/0.00km w01:07h avg19.06kmh vmax27.40kmh

Spokojna jazda, w cywilnych ciuchach do Piaseczna. Nie wiedzieliśmy jak jechać, a wyjechaliśmy idealnie w tym miejscu, w którym chcieliśmy. I już ;)


Kategoria W Towarzystwie

Mazovia MTB - Ełk.

Piątek, 4 czerwca 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 25.0˚ dst25.00/0.00km w01:12h avg20.83kmh vmax0.00kmh

Wyniki z mazovii bo skasowałam z licznika zanim zdążyłam wpisać. Jednak trzeba na bieżąco uzupełniać, ale na razie mam gorący okres przed sesją i nie ma czasu na porządny opis :p
Na początku zakładaliśmy z Tomkiem, że nie pojedziemy bo to za daleko. Ale jednak się wybraliśmy i nie żałujemy ;) Wyruszyliśmy z Marek z Arturem. Jak jechaliśmy, to pogoda nie była zachęcająca ale im bliżej Ełku tym było coraz czystsze niebo. Poprzedniego dnia padało, więc można było spodziewać się kałuż na trasie. Były na trasie fit może ze 2, 3, ale przynajmniej jak się w nie wjechało to trochę orzeźwiło i schłodziło, bo słońce grzało niemiłosiernie co poskutkowało rowerową opalenizną :D Trasa bardzo fajna i mimo wszystko wymagająca. Było kilka naprawdę męczących podjazdów, ale najlepszy był i tak przejazd przez gospodarstwo, w którym mieszkały krowy (było czuć :p). Wracaliśmy zadowoleni i zmęczeni temperaturą i wczesną pobudką. Zazdrościliśmy tym, którzy zostali na całą gwiazdę. My niestety mieliśmy zobowiązania związane z uczelnią :/ Ale w przyszłym roku będziemy próbować się wyrwać na te 3 dni ;)

Trasa wzdłuż jeziora. © magdafisz
Dwa Robale ;) © magdafisz


Kategoria W Towarzystwie, zawody

Mazovia MTB - Piaseczno.

Niedziela, 23 maja 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 22.0˚ dst23.48/23.48km w01:10h avg20.13kmh vmax30.70kmh

Na pierwszym kilometrze. © magdafisz
Planujemy startegię :p © magdafisz


Kategoria Las, W Towarzystwie, zawody

Wyjazd mimo złej pogody.

Wtorek, 4 maja 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 13.0˚ dst79.46/24.00km w03:59h avg19.95kmh vmax30.70kmh

Wyszłam po 10 z domu i jechałam na wydział Geologi UW koło pól mokotowskich, żeby odebrać tam parasolkę, którą wczoraj zostawiłam u Tomka. Przy okazji chłodnej pogody przetestowałam nowa oczojebną wiatrówkę. Całkowicie spełnia swoje zadanie, jest w niej ciepło, chociaż po przejechaniu dłuższego kawałka mokro, ale wentylacja pozwala utrzymać takie 'optimum' ;)
Po krótkiej rozmowie z Tomkiem zdecydowaliśmy się na wspólną jazdę, ale oznaczało to, że będziemy musieli pojechać do niego po rower.
Ruszyliśmy przez Brwinów, Podkowę Leśną w kierunku Nadarzyna, bo mieliśmy nadzieję spotkać tam bażanty. I się nie przeliczyliśmy, było ich tam sporo. Większość było tylko słychać, ale jednego udało się wypatrzeć na pobliskiej działce :) Zresztą po drodze też udało nam się pare wypatrzyć. Odbiliśmy jeszcze zobaczyć kilka bunkrów. Dalej jechaliśmy przez Magdalenkę, w Lesznowoli odbiliśmy na Falenty Nowe, przez Łady, Dawidy Bankowe, Zamienie do Puławskiej a dalej do Kabackiego. Odbiliśmy jeszcze do baru (?) meta koło Przyczółkowej i z powrotem na Kabaty wjeżdżając skarpą. Podskoczyliśmy na chwilę na Natolin odebrać numery startowe, które zostawiliśmy z Tomkiem do losowania tomboli w Nidzicy (niestety nie wygraliśmy nic :p)i rozjechaliśmy się w swoje strony do domu. W domu kąpiel, po której głód wzmógł się jeszcze bardziej, więc żeby go zaspokoić zjadłam omleta z nutellą, serkiem waniliowym (tzw. krową) oraz bitą śmietaną :)

Tomek na Moczydłowskiej na Kabatach. © magdafisz
Magda na mostku na szlaku w okolicach Kani © ktone


Kategoria Las, W Towarzystwie

Mazovia mtb- Nidzica.

Niedziela, 2 maja 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 18.0˚ dst28.55/24.00km w01:15h avg22.84kmh vmax47.20kmh

Wyjeżdżając z Warszawy wszyscy mieli nadzieję, że się rozpogodzi i przestanie padać, bo momentami to nieźle lało. Ale im bliżej Nidzicy byliśmy, tym pogoda była ładniejsza. Ostatecznie wyszło słońce i nawet zdecydowałam się na jazdę w krótkich spodenkach.
Start z 4 sektora szybki, ale i szybko mnie powyprzedzali i jechałam trochę osamotniona pod wiatr. Nie udało się do nikogo podczepić, nawet jak dogonił mnie sektor 5 :p Dopiero po zjeździe na trasę FIT jechałam długo z dziewczyną z Retro, która ostatecznie i tak mi odskoczyła, bo mnie na chwilę osłabiło. Miałam ją jednak w zasięgu wzroku co pozwalało się mobilizować do szybszej jazdy.
Trasa ciekawa, urozmaicona górkami. Tomek, który jechał MEGA, zapewniał, że super górki były dopiero po zjeździe fita, ale te co były na krótszej trasie dały mi w kość i jak dla mnie ich ilość była w zupełności wystarczająca :p Jestem bardzo zadowolona, że nie odpuściłam żadnego z podjazdów ;) Dałam z siebie wszystko od startu do mety. Za rok może pokuszę się o ten dłuższy dystans :)
Tymczasem zajęłam w swojej kat miejsce 2 na 16 osób, i byłam 7 dziewczyną spośród 54.

Mały podjazd. © magdafisz
Drugie miejsce. © magdafisz


Kategoria Las, W Towarzystwie, zawody

Krótko po lesie.

Środa, 28 kwietnia 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 15.0˚ dst19.97/18.00km w01:03h avg19.02kmh vmax28.90kmh

Pogoda się polepszała, więc zamiast spotkania z Tomkiem na mieście umówiliśmy się na spotkanie z rowerami ;) Najpierw podjechaliśmy do sklepu, a później do lasu. Jechałam sobie spokojnym tempem aż tu nagle bach na ziemię. Trochę się przestraszyłam bo poleciałam centralnie na kolano, a ręka, którą się podparłam, była blisko kół Tomka. Całe szczęście miałam długie spodnie i rękawiczki, więc nie zrobiłam sobie dużej dziury. Ale i tak bolało :P okazało się, że w trawce ukrył się dość wysoki konar i po prostu przednie koło mi się na nim zatrzymało =/ Przejechaliśmy się jeszcze kawałek singlem na obrzeżach lasu, odwiozłam Tomka do metra i pojechałam do domu, żeby obłożyć sobie kolanko mrożoną fasolką :p
Teraz obydwa kolana mam obtłuczone i kolorowe od siniaków :p

Kabacki singiel. © magdafisz


Kategoria Las, W Towarzystwie

Mazovia MTB - Zgierz

Niedziela, 25 kwietnia 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 17.0˚ dst26.43/0.00km w01:16h avg20.87kmh vmax41.80kmh

Dojazd na miejsce zawdzięczam Tomkowi i jego tacie. Dojechaliśmy godzinę przed startem więc tym razem zdążyliśmy wszystko spokojnie załatwić, chociaż czasu na rozgrzewkę trochę zabrakło. Ustawiłam się w sektorze 5 razem z całą masą facetów (nie widziałam żadnej dziewczyny w tym sektorze!). Start pod górkę, później zjazd, wjazd na piaszczyste 'górki' i od razu kolejki ludzi wprowadzających rowery. Później asfaltem z górki. Mimo najwyższej przerzutki i mocnego pedałowania było dużo takich osób które mnie wyprzedzały. Później długi piaszczysty fragment, na którym nie było praktycznie możliwości wyprzedzania. Jechał dłuugi pociąg miedzą tak, że jak ktoś wypadł z kolejki, to ciężko mu było się wcisnąć. Później wjazd do lasu, gdzie fragmenty były szybkie, a fragmentami stało się w kolejkach, żeby przejść przez wąwóz albo rzeczkę. Ale kiedy zobaczyłam, że kolejka ustawia sie do przejechania kałuży w najwęższym miejscu (było tam z 10 cm szerokości wody), bez zastanowienia śmignęłam tym 'głębszym' fragmentem :P Raz zaliczyłam glebę przy próbie szybkiego wsiadania na rower, ale poleciałam całe szczęście na pobocze, tak, że nikt mnie nie przejechał :p Po wyjeździe z lasu dystans FIT przebiegał głównie po asfaltach lub terenowych dróżkach. Całe szczęście wiatr w plecy popychał do przodu i pozwalał mknąć dość szybko. Moja max speed uzyskana na dziurawej drodze bardzo miło mnie zaskoczyła ;) Życiowy rekord :) Ogólnie dojechałam pierwsza w kategorii i jako trzecia dziewczyna. Wow ;) Niespodzianka.
Pogoda dopisała, wynik baardzo mnie zadowolił i byłam tak samo szczęśliwa jak i zmęczona. Trasa nie podobała mi się tak bardzo jak w Józefowie, ale podobno dłuższe trasy były ciekawsze. Zobaczymy jak będzie w Nidzicy. Do zobaczenia! ;)

Z Magdą © ktone


Kategoria Las, W Towarzystwie, zawody

Z Tomkiem w drodze do Kampinosu.

Sobota, 17 kwietnia 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 14.0˚ dst52.54/11.80km w02:41h avg19.58kmh vmax33.80kmh

Mieliśmy razem pojeździć w lesie, ale w sumie to mało go wyszło. Spotkaliśmy się przy dworcu zachodnim i pojechaliśmy wzdłuż prymasa, później wzdłuż metra na młociny i dalej przez lasek Młociński do Kampinosu. Trochę pojeździliśmy, ale ja nie miałam zbyt dużo sił. Po postoju mogłam spokojnie przejechać kilka kilometrów 'swoim' tempem, ale później szło coraz gorzej :p trzeba zacząć częściej jeździć, bo jestem dętką :p I jeszcze trzeba było walczyć prawie całą drogę z wiatrem, który mocno dmuchał jak nie z przodu to z boku i spychał podmuchami z drogi. Ale przynajmniej przy powrocie asfaltem z Lasek się przydał bo popychał i w miarę lekko kręciło się z prędkością 25-30 km/h.


Kategoria W Towarzystwie