Las
Dystans całkowity: | 4934.49 km (w terenie 1520.96 km; 30.82%) |
Czas w ruchu: | 256:23 |
Średnia prędkość: | 18.66 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.80 km/h |
Liczba aktywności: | 117 |
Średnio na aktywność: | 43.67 km i 2h 14m |
Więcej statystyk |
Lekko i krótko
Piątek, 9 listopada 2012 | Rower: | temp ˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Czas 0:30
HR 176, 190
Kategoria Bez roweru, Bieganie, Las, Samotnie
Oj jak ciężko
Środa, 7 listopada 2012 | Rower: | temp 9.0˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Czas 0:41
Ciężko było się zebrać, a później ciężko było biegać. Dzisiaj też miałam poprzyspieszać, ale nie miałam siły/weny tego robić. Znowu rytm kroku i oddechu jakiś pomieszany. Na dodatek wiało mi w oczy, które zaczęły łzawić i nieostro widziałam ścieżki. Mimo wszystko cieszę się, że udało mi się dobiec do końca :)
HR 182, 207
Kategoria Bez roweru, Bieganie, Las, Samotnie
Być jak Forest Gump.
Poniedziałek, 29 października 2012 | Rower: | temp 2.0˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Czas: 1:09
Długo odwlekałam godzinę wyjścia na dwór przez za dużo niepotrzebnych obaw o stan ścieżek w lesie. Jest zmarznięty i nierówny śnieg, jest błoto i kałuże, a na dodatek sporo połamanych i poprzewracanych w poprzek ścieżek drzew (pewnie po tych sobotnich opadach śniegu), ale biec się da :D
Po pewnym czasie było wprost idealnie. Nie czułam chłodu, nie czułam zmęczenia, nie przeszkadzało mi chlapanie pod nogami. Czułam się jak Forest Gump, który po prostu biegł i nawet nie myślał o tym, żeby przestać. Dzisiaj zrobiłam taką kombinację po ścieżkach, jakiej jeszcze nigdy nie było, bo po prostu chciało mi się biec! Jedyny błąd jaki dzisiaj popełniłam to wyjście z domu za późno. Jak wybiegałam z lasu to było już na tyle ciemno, że nie wiedziałam po czym biegnę, a kierowałam się tylko ciemnymi ścieżkami wydeptanymi na śniegu.
Końcówkę do domu wydłużyłam sobie jeszcze o kilka chodników, ale w sumie i tak nie chciało mi się kończyć ;)
HR av 181, max 187
Kategoria Bez roweru, Bieganie, Las, Samotnie
Kto nie ma w głowie, ten ma w nogach.
Piątek, 26 października 2012 | Rower: | temp 6.0˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Czas: 0:52
Czuć ochłodzenie. Dzisiaj wyleciałam z domu w długich spodniach i rękawicach. Nastawiłam sobie na kuchence wodę do gotowania, żeby po powrocie mieć lekko ciepłe picie. I tak szybko wychodziłam, że zapomniałam wyłączyć gaz pod czajnikiem. Dobrze, że przypomniałam sobie o tym kilometr od domu.
Przez powrót do domu nastąpiła modyfikacja planów. Dzisiaj, mimo wiatru, dużo cieplej jest na słońcu. W domu zmieniłam buty na te z większą amortyzacją i ruszyłam na chodniki. W sumie to nawet dobrze wyjdzie bo trochę przyzwyczaję kolana do twardego podłoża i stopy do innych butów.
I co się okazuje po tej niecałej godzinie biegania? Że na twardym się dużo szybciej biegnie, przy mniejszym zmęczeniu. Z rowerem jest w sumie tak samo :p Ale odkrycie to odkrycie :D
HR 175, 188
Kategoria Bez roweru, Bieganie, Las, Samotnie
Kryzys.
Wtorek, 23 października 2012 | Rower: | temp 15.0˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Czas: 0:45
Od początku jakoś nie mogłam się wbić w rytm. Nogi nie chciały stawiać długich kroków, obijały się o siebie. Może za szybko chciałam zacząć. Później jednak nie było lepiej. Wkurzyłam się na pulsaka, który znowu (mimo upewnienia się, że włączyłam) nie pokazywał czasu treningu. Wrr. W jakieś pole magnetyczne wbiegam czy co? Bo to było mniej więcej na tej trasie co w piątek, więc oszacowałam sobie czas. Ale byłam zła, że nic dzisiaj nie idzie tak, jak ma iść :p
Miałam też dzisiaj dziwne wrażenie, że muszę więcej powietrza wydychać, niż wciągać w płuca. Nie wiem jak mam zazwyczaj, ale dzisiaj rytm oddechów 3:1 (wdech:wydech).
HR av 167, max 193.
Kategoria Bez roweru, Bieganie, Las, Samotnie
Kolorowy KPN.
Niedziela, 21 października 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 17.0˚
dst41.00/0.00km
w02:28h avg16.62kmh
vmax0.00kmh
Po 10 spotykamy się w Łubcu na teamową przejażdżkę.
Zamglony las wczesną porą.
A tu nadciąga ekipa i od razu bardziej kolorowy ten las :)
Jedziemy do Roztoki, a później przez sosnę powstańców do Granicy i stamtąd, rozrytym przez dziki, żółtym do Górek. W sklepie postój, bo wszyscy są już głodni i spragnieni.
Ujęcie, jak większość ma coś w ustach :p
Na koniec jedziemy czerwonym przez Karpaty na miejsce startu.
Tak jak wczoraj, było słychać, że to wycieczka. Ciągle było słychać gwar rozmów albo śmiechy :)
HR av 141, max 176.
Kategoria Las, W Towarzystwie
Po prawej stronie Wisły.
Sobota, 20 października 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 20.0˚
dst45.46/0.00km
w02:34h avg17.71kmh
vmax30.10kmh
Spokojna wycieczka po dwóch tygodniach nie siedzenia na rowerze.
Startujemy z Rembertowa w 7osobowym składzie, później dołącza do nas jeszcze Robert. Jedziemy czerwonym szlakiem do Wiązowny/Emowa, gdzie zatrzymujemy się na pierogi.
Później jedziemy super ścieżkami wzdłuż Mieni i Świdra, aż do ujścia do Wisły.
Przez to, że nie ostre, to wygląda jakby to było wiele lat temu.
Pogoda jest piękna, humory dopisują. Ja łapię drugą gumę w tym roku (nie licząc przebitej dętki podczas zmiany opon).
Wycieczkę kończymy wsiadając do SKM.
Kategoria Las, W Towarzystwie
Najdłuższy dotąd bieg.
Piątek, 19 października 2012 | Rower: | temp 19.0˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Czas: 1:15
Pierwszy raz biegałam z muzyką i dzięki temu wiem ile biegałam, bo początkowo pulsometr coś nie zaskoczył. Średnim tempem zrobiłam rundę wokół lasu. Całkiem przyjemnie mi się biegło, chociaż z bidonem w ręce raczej niewygodnie ale się przydał. Przerwy co 15, 20 min na dwa łyki picia były dobrym pomysłem.
HR av 185, max 214 (szaleństwo! ale nie wiadomo czy to nie jest jakiś błędny odczyt :p)
Kategoria Bez roweru, Bieganie, Las, Samotnie
Bieganie.
Środa, 17 października 2012 | Rower: | temp 11.0˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Czas: 0:55
Mimo wczorajszych opadów w lesie warunki do biegania dobre. Z pół godziny biegania po płaskim a później 10 podbiegów. Skarpa w kabackim nie jest za długa, ale w lajtowym tempie wychodziło ~45 s pod górę. Ostatnie dwa razy jakby trochę bardziej spowolnione niż poprzednie. Jednak czuć w nogach te 'przewyższenia' :)
Skarpa to jednak nie idealny podbieg bo za dużo tam korzeni, na których można fiknąć, więc to miejsce nadaje się tylko jak jest widno. Trzeba będzie poszukać innej miejscówki na wieczory :)
HR max 205, av 182
Kategoria Samotnie, Las, Bieganie, Bez roweru
Czy to Październik?
Poniedziałek, 15 października 2012 | Rower: | temp 19.0˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Czas: 0:40
Aż się zdziwiłam jak popatrzyłam na termometr po 16. Pokazywał jak nic 19*. No to lecę na krótko, awaryjnie rękawki do kieszonki, chociaż raczej się nie przydadzą.
Po niecałych 4 min hasanie po lesie mało co się nie skończyło, bo źle stanęłam i wykręciłam sobie kostkę. Chwilę postałam a później ruszyłam piechotą przed siebie, z nadzieją, że zaraz przestanie boleć. Uff, przestało i ruszyłam dalej. Tym razem bardziej się rozglądałam po czym stąpam :)
Na końcu 'rundy', którą robiłam w zeszłym roku jakieś 30 min, spoglądam ile czasu minęło. Ups, 22 min to za mało, żeby jeszcze wracać. Trochę się zastanawiam, czy przypadkiem mnie nie oszukuje ten czasomierz, ale lepiej zrobić więcej niż mniej. Po jeszcze jednej rundzie wychodzi 40 min i zadowolona mogę wrócić do domu :)
HR av 181, max 195.
Kategoria Bez roweru, Bieganie, Las, Samotnie