Do Bronisz z Tomkiem.

Sobota, 17 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 15.0˚ dst24.89/0.00km w01:09h avg21.64kmh vmax31.50kmh

Z Tomkiem do jego pracy, bo obiecałam mu pomóc. Po drodze wstępujemy do nowej cukierni w Ożarowie. Mały wybór, ale ciasta dobre :)
Wracamy koło 17. Na horyzoncie piękne zachodzące słońce. Ale co najprzyjemniejsze, wreszcie jest ciepło! Jak jechaliśmy do pracy, to trochę się zgrzałam, ale wracając pozrzucałam z siebie warstwy i na króciaka było w sam raz :)


Kategoria W Towarzystwie

No co za pogoda.

Piątek, 16 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 13.0˚ dst26.71/0.00km w01:05h avg24.66kmh vmax32.40kmh

Zmusiła mnie, żeby wyjść. Słońce takie i ciepełko, że żal nie wykorzystać. Luźno pokręciłam po asfaltach konstancińskich. A trasę wybrałam sobie idealnie na miarę czasu.
Pojechałam do kryjówki bażantów i spotkałam jednego osobnika :) Wzdłuż wału ludzie wykorzystują mały ruch na swoje sposoby. Widziałam chłopaka bawiącego się ze szczeniakiem frisbee, dziewczynę uczącą się jeździć na longbordzie i faceta fotografującego swoje autko. Później miałam rozkminkę, czy kierowcy dużych aut myślą, czy to się stało to był przypadek. Bo jechał z naprzeciwka star czy jaki inny model ogromnego samochodu i jak mnie mijał to zwolnił i zjechał na krawędź jezdni, a jak mnie minął to przyspieszył z powrotem. Możliwe? Później jeszcze minęła mnie śmieciara i kilka suwów i odpowiedź na pytanie miałam - nie myślą. :(


Kategoria Samotnie

Z Motywatorem.

Czwartek, 15 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 6.0˚ dst37.33/0.00km w01:51h avg20.18kmh vmax39.70kmh

Zaczęłam ostatnio narzekać na nadmiar czasu i brak motywacji, więc Tomek napisał, żebym podjechała dzisiaj do niego na wydział. Miał mnie zabrać na ciastko do Olczaka. Tylko, że on mówiąc o Olczaku myślał, żeby pojechać do Piastowa. Ja od czasu, kiedy odkryliśmy, że ta cukiernia ma jeszcze 2 siedziby w Warszawie, myślałam, żeby pojechać na Solec. I na Solcu stanęło, a później mieliśmy pojechać do Plusa i po przymierzać buty.
Tomek na szosówce, więc 'rwie' się do przodu nawet jak pedałuje równo ze mną :p Po opędzlowaniu eklerki dojeżdżamy do sklepu, w którym do przymierzenia dla mnie nie ma nic :( Rozjeżdżamy się w swoje strony. Nie odprowadzam Tomka bo już mi stopy zmarzły :p


Kategoria W Towarzystwie

Pod górę, pod wiatr i z leniem.

Wtorek, 13 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 6.0˚ dst45.40/0.00km w02:12h avg20.64kmh vmax44.30kmh

Strasznie mi się dzisiaj nic nie chciało robić. Czekałam na deszcz, żeby mieć wymówkę. Wybiła 12, potem 13. Deszczu nie widać a w prognozach na pogodynce pokazują pełne słońce. Chyba się dzisiaj nie wymigam :p No to zaczęłam się zbierać bardzo powolutku.
Tomek podrzucił wczoraj pomysł - Agrykola. Niech będzie.
Temperatura bardzo znośna, jedzie się lekko, bo w większości mam wiatr 'pomagający'. Jestem na Agrykoli. Ile by tych podjazdów zrobić? 10 będzie akurat. Ale zaraz dodałam sobie karne 5, za tego lenia i podejście do 'treningu' :p A jak kończyłam 15, to zrobiłam jeszcze 5, bo tak fajnie mi się podjeżdżało :) Podjechałam zrobić zdjęcie Pałacowi na wodzie i chwilę tam postałam oglądając kaczki.

Oprócz krzyżówek były jeszcze takie bardziej 'egzotyczne', które śmiesznie piskały do siebie.

A jak śmiesznie dreptały po tym lodzie, łapy im się rozjeżdżały :)
Ostatni raz dzisiaj wturluję się na górę, i tym sposobem robię 'oczko' na Agrykolce. Na ogrodzeniu Łazienek seria zdjęć z jakiegoś projektu 'I, culture'

Tym razem jadę do domu przez Wilanów. A tam spotykam drzewo udające choinkę.


Kategoria Samotnie

Rozruch.

Poniedziałek, 12 marca 2012 | Rower: | temp ˚ dst0.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh

Poniedziałkowy fatburning. W planach było posiedzenie w łaźni po zajęciach, ale zapomniałam zgłosić ten fakt na recepcji i niestety łaźnia była nienagrzana :p Gapa :p


Kategoria Bez roweru, Samotnie, siłownia

Pierwszy teamowy trening w KPN.

Niedziela, 11 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 5.0˚ dst65.33/55.00km w03:46h avg17.34kmh vmax39.70kmh

Teamowe niedzielne treningi to już prawie standard, ja jednak jadę po raz pierwszy. W planach jest długa jazda ale lekka. Może dam radę, chociaż mam dużo obaw :p
Rano chodniki mokre, w niektórych miejscach leży coś podobnego do śniegu i na dodatek mocno wieje. Mimo tego planów nie zmieniamy. Bezchmurne niebo i mega słońce zapowiadają ciepły dzień.
U Damiana jesteśmy przed 9. Składamy rowery i w międzyczasie dojeżdżają Michał i Ździchu, a później zjawia się jeszcze Romek. Do kompletu brakuje tylko Jarka, którego spotykamy tuż pod lasem.
Damian i Ździsiek prowadzą przez cały czas. Ja jadę 'przed siebie' bo większość dzisiejszej trasy jadę po raz pierwszy. Tempo naprawdę jest spokojne i nie muszę się obawiać, że zostanę w ogonie :)
Pierwszy dłuższy postój na górze św. Teresy.


Po odsapnięciu zaczynamy zjeżdżać i zaraz się zatrzymujemy. Tomek mnie woła bo w krzakach czai się łoś. Daleko, ale widziałam :) Niedaleko spotykamy kolejne zwierzyny, jeden łoś z prawej, jeden z lewej.
Nie wiem gdzie jestem, ale niektóre szlaki są bardzo ładne :) I warunki do jazdy są bardzo dobre, mimo wczorajszych opadów. Cieszę się, że nie marnuję tej niedzieli w czterech ścianach przed telewizorem :)
Kolejny postój pod dębem Kobendzy.

Pada tu słowo 'sernik', które demotywuje niektórych do dalszej jazdy, lub inaczej, motywuje do powrotu :p
Ja powoli zaczynam czuć w nogach pieczenie, a zbliżamy się do punktu kulminacyjnego trasy - górki w Górkach. Dawniej tylko znane z opowieści, a teraz są na wyciągnięcie ręki, ale ja wybieram opcję płaską, po asfalcie :) Postój i regeneracja pod sklepem. Tu pada decyzja o powrocie. Jedziemy zasysającymi drogami i błotnistym terenem. Moje tempo w granicach 10-15 km/h i już zdecydowanie czuję zmęczenie nóg. Końcówkę drogi do Damiana błądzimy i chyba nadkładamy drogi jadąc tym 'skrótem' :p
Szybko konsumujemy kupny półsernik i pakujemy się do samochodów, bo dzisiaj przebywanie na otwartej przestrzeni grozi urwaniem głowy.
Wyszedł fajny i konkretny dla mnie trening :) Dzięki chłopaki! :)



Siłownia

Piątek, 9 marca 2012 | Rower: | temp ˚ dst0.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh

Rozgrzewka na bieżni. Wyglądałam sobie przez cały czas przez okno i śmiałam się z wrony, która zrzucała coś na ulicę :)
przysiady na berecie w wypadzie, na każdą nogę po 20
suwnica 50x30/30/30
wypychanie nogi do tyłu (zamiast zabójczego dla kolan prostowania nóg) 25x20/20 30x20
zginanie nóg obc9x20/20/20
biceps 3x20/20/20
triceps 2x20/20/20
ściąganie do klatki 9,5x20/20/20
wiosłowanie na stojąco 30/30/30
wiosłowanie na siedząco 7x20/20/20
grzbiet 3x20/20/20

Dzisiaj sporo osób, ale nikt nawet mi obciążenia ani ustawienia nie przestawiał :)


Kategoria siłownia, Samotnie

Ale się obtłukuję!

Środa, 7 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 1.0˚ dst27.00/25.00km w01:10h avg23.14kmh vmax30.70kmh

Na 8.30 umówiłam się z Gosią na TBC. Później zaplanowałam sobie rower. Pogoda dobra, słonecznie ale z lekkim mrozkiem, więc warunki do jeżdżenia będą super.
Z naprzeciwka jedzie Włodek. Jeździ już godzinę z hakiem ale dołącza do mnie i jedziemy dalej razem. Tempo wysokie i szybko się rozgrzewam. Przy skręcie w prawo za późno zauważam lód i przekonuje się jaki jest twardy. Przebiegający facet mówi, że jeszcze jest sporo lodu w lesie. Dzięki, teraz to ja też wiem :p Zbieram się, otrzepuję bo przy okazji zamiotłam kawałek ścieżki i jedziemy dalej. Boli strasznie ale może zaraz przejdzie. Przejeżdżamy kawałek od ślizgawki i bardzo blisko przed nami przebiega sarna :) Włodek zaczyna coraz bardziej przyspieszać, a ja z kolei jadę coraz wolniej. Gdy Włodek odbija w swoją stronę ja jeszcze jadę dokręcić do godzinki.
Stopy niestety coraz zimniejsze, biodro boli i puchnie, a nawet niewielkie wertepy obijają tyłek (z którego niedawno zeszła opuchlizna po Mrozowym maratonie). Z minuty na minutę jest coraz mniej przyjemnie. Nie dojeżdżam już dzisiaj na singla, bo uświadamiam sobie, że przecież tam telepie :p
I przebiera się miarka, bo dłużej tego bólu nie zniesę!!!! Mam obtłuczone wszystko między pępkiem a kolanami. Jak pies z podkulonym ogonem kieruję się w stronę domu.

Później jadę metrem do pracy i okazuje się, że obite biodro boli jak chodzę. Przez to kuleję a najgorzej jest z wchodzeniem po schodach, bo wtedy kuleję jeszcze bardziej.
Wieczorem jadę odebrać stojak na rower i jak już postawię rower na tym stojaku, to chyba za karę go tam zostawię na jakiś czas. Obtłuc się w tydzień tak dotkliwie, ehh...


Kategoria Las, W Towarzystwie

ABT z uzupełnieniem.

Wtorek, 6 marca 2012 | Rower: | temp ˚ dst0.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh

Nogi poćwiczyły na zajęciach, a później uzupełnione o ręce i plecy.
biceps 3x20/20/20
triceps 2x20/20/20
ściąganie 9,5x20/20/20
wiosłowanie na stojąco 30/30/30
wiosłowanie na siedząco 7x20/20
grzbiet 3x20/20 4x20
A później cały dzień zmarnowałam i przespałam pod kocem :p


Kategoria Bez roweru, Samotnie, siłownia

Rozruch na spalaniu tłuszczu

Poniedziałek, 5 marca 2012 | Rower: | temp ˚ dst0.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh

Oj jak po wczorajszym wszystko boli. Kolana ledwo się zginają, lewy triceps coś mnie boli, na nogach nowe siniaki. Ale na fatburn idę, bo jak nie poskaczę, to będzie jeszcze gorzej :)
Na koniec 8 min odpoczynku w łaźni parowej i można ruszać na zajęcia. To jest dobry początek dnia :)


Kategoria Bez roweru, Samotnie