Samotnie
Dystans całkowity: | 5213.36 km (w terenie 563.29 km; 10.80%) |
Czas w ruchu: | 227:39 |
Średnia prędkość: | 22.09 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.20 km/h |
Liczba aktywności: | 173 |
Średnio na aktywność: | 31.03 km i 1h 27m |
Więcej statystyk |
Rekonesans chodników.
Poniedziałek, 5 grudnia 2011 | Rower: | temp 5.0˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
W sobotę miałam biec bieg mikołajkowy - nie pobiegłam.
W niedzielę miałam pobiegać - zabrakło czasu.
Miałam to sobie odbić w poniedziałek rano, ale wyglądam za okno - pada :(
To dobrze, że pada..wreszcie! Ale plany mi popsuło. Całe szczęście wieczorem się rozpogodziło i można było się ruszyć. Bardzo przyjemnie się biegało. Na tyle fajnie, że znowu udowodniłam sama sobie, że po ciemku też można biegać i nikt na mnie nie czyha na każdym rogu. W głowie powstają postanowienia, że będę tak chodzić min. co drugi dzień. Ale co z tego, jak mój słomiany zapał nie pozwoli mi tego zrealizować. A to coś wypadnie, a to faktycznie czasu mi nie starczy, żeby pobiegać i wyrobić się z projektami na zajęcia, a to zimno będzie, albo na bieg zapisze się dużo osób. Każdy argument dobry, żeby jednak nie iść.
Czas 32:01 (z trzema przestojami na światłach).
Kategoria Bez roweru, Bieganie, Samotnie
Rozjechanie.
Sobota, 3 grudnia 2011 | Rower:Kelly's Magic | temp 6.0˚
dst21.03/20.00km
w01:00h avg21.03kmh
vmax28.40kmh
Rozjechanie liści w Kabackim wzdłuż i wszerz. Mogłam pojeździć dzisiaj po trasie zawodów xc na wacie, ale wydygałam. Mocnym argumentem na 'nie' był brak rękawiczek zimowych odpornych na wiatr. Dlatego kręciłam się blisko domu, żeby po jeżdżeniu móc się jak najszybciej rozgrzać.
Kategoria Las, Samotnie
Kto późno wychodzi ten sam sobie szkodzi.
Wtorek, 29 listopada 2011 | Rower:Kelly's Magic | temp 6.0˚
dst22.47/21.00km
w01:03h avg21.40kmh
vmax30.70kmh
Nieprzyzwoicie ciepło i nieprzyzwoicie słonecznie jak na koniec listopada. Korzyść z tego taka, że można z przyjemnością pojeździć na rowerze. O jak przyjemnie i jak wesoło dzisiaj mi się jeździło :)
Miałam jeździć spokojnie i powoli, ale momentami chciało się pobrykać :)
W lesie 'remonty' ścieżek. Akurat trafiłam na miejsce, w którym równiarka i walec pracowały, ale udało się jakoś bokiem przemknąć. Teraz droga równa i ubita, a i tak wcześniej była to 'autostrada' :D
Jazda singlem była dzisiaj super. Nie widać korzeni, więc trzeba być cały czas gotowym na podbicie kierownicy. Momentami tylko tylne gdzieś uskakiwało i czułam się wtedy jak na dzikim rumaku, który chce zrzucić jeźdźca :p A ten szelest spod kół i przejeżdżanie przez zaspy daje więcej frajdy, niż szuranie nogami kiedy było się dzieckiem :)
Chętnie pojeździłabym więcej, ale musiałam na zajęcia jechać :(
Kategoria Las, Samotnie
Piaseczno.
Środa, 23 listopada 2011 | Rower:Składak | temp 2.0˚
dst17.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Znowu zakupy. Zima się zbliża i chciałam sobie kupić termiczne getry, ale że nie było to kupiłam sobie ocieplane spodnie do biegania.
Jakoś ciężko mi się było rozkręcić. Trochę przez wiatr, ale może też i przez chłód? Ręce tym razem nie zmarzły bo wygrzebałam z szafy jakieś skórzane rękawiczki z dwoma palcami. Ale chyba taki krój jest już mocno niepopularny, bo nigdzie nie ma takich 'łapek', nie licząc rozmiarów dziecięcych :p
Kategoria Samotnie
Bieganie.
Środa, 23 listopada 2011 | Rower: | temp 3.0˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Zimno, ale można chwilę pobiegać. Ja w ocieplanych spodniach, ale spotkałam też pana w krótkich spodenkach. Trasa ta co zawsze, czas 27:51
Kategoria Bez roweru, Bieganie, Las, Samotnie
Uczelnia.
Wtorek, 22 listopada 2011 | Rower:Składak | temp 2.0˚
dst10.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Rozjazd po rowerze na drugim rowerze :)
Kategoria Samotnie
Sprawdzić napęd.
Wtorek, 22 listopada 2011 | Rower:Kelly's Magic | temp 1.0˚
dst18.17/17.00km
w00:53h avg20.57kmh
vmax26.00kmh
Szaleństwo na kellysie!! :)
Już nie pamiętam kiedy ostatnio na nim jeździłam. Pierwsze wrażenie- jakoś dziwnie się siedzi. Teraz praktycznie tylko składak w użyciu i stąd ta moja niepamięć :p Od czasu zamontowania nowej korby nic nie przejechałam, więc trzeba było wreszcie ruszyć sprzęt.
Pobudka rano po 7. Nad lasem świeci słońce i jest pięknie. Jadę sobie spokojnie, żeby się zanadto nie zgrzać. Drogę przebiega mi wiewiórka, później spotykam rodzinę sójek. Jadę do mojej bardziej lubianej części lasu na południe. Stamtąd wskakuję na singielek skrajem lasu. Ścieżka widocznie wyjeżdżona, ale jadę dość ostrożnie, bo korzenie się pochowały i kierownica co chwilę podskakuje. Powoli zaczynają doskwierać marznące ręce. W głowę też mi się chłodno robi. I w tym momencie zaczęłam się zastanawiać, czemu ja kasku nie wzięłam. Przecież powinnam. Teraz jadę naprawdę ostrożnie tym singlem..Chciałam pojeździć z godzinkę, ale ręce już szczypią. Zatrzymuję się i rozcieram ile się da i trochę pomaga. Szkoda, że tak szybko się wychładzam, bo coraz bardziej zaczyna mi się podobać. Za chwilę coś mi się rusza przede mną na poboczu ścieżki. O kurczę, sarna. Jak zaczyna się zbierać do ucieczki to przez drogę przeskakują jeszcze dwie :O Fajne, tak zgrabnie przeskoczyły jeszcze przez drzewo i zniknęły. Mało mają dla siebie tego lasu. Wszędzie ścieżki, wszędzie ludzie, od rana do wieczora. Robi mi się coraz chłodniej, ale wpadam jeszcze na pomysł zmierzenia długości najczęstszej ostatnio trasy biegowej. Szczypać zaczynają powoli też nogi. Czemu ja nie wzięłam ochraniaczy? Przyspieszam, żeby jak najszybciej znaleźć się w domu, ale wtedy bardziej marznął też ręce..o ironio..
Przejazd przez zaorane pole zaliczam dzisiaj do najtrudniejszych odcinków :p Jak jechałam do lasu to niemalże stanęłam w jednym rowku. Przy przejeżdżaniu z powrotem przez muldy przednie koło staje w rowie i lecę na fikołka przez kierownicę, ale prędkość była niewielka i przechylam się na bok. Trochę czujności zabrakło chyba przez to przechłodzenie.
Kategoria Las, Samotnie
Uczelnia.
Poniedziałek, 21 listopada 2011 | Rower:Składak | temp 4.0˚
dst0.00/20.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Oszczędzam na bilecie i wykorzystuję jeszcze dobrą pogodę. Dzisiaj nawet słonecznie się zrobiło :)
Składak od czasu naprawy był niejeżdżony, więc dzisiaj się przekonałam, że moje reperacje błotnika okazały się skuteczne. Już nic nie klekocze na nierównościach :) Lux maszyna teraz jest.
Przy okazji testowałam kurtkę softshell. Spisała się super, było mi cieplutko i komfortowo. Palce tylko trochę marzły, ale nie było jeszcze dzisiaj tak źle.
Kategoria Samotnie
Nowe butki włóż i rusz!
Poniedziałek, 21 listopada 2011 | Rower: | temp 4.0˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Bieganie wieczorową porą. Pierwszy raz po chodnikach. Nie udało mi się załatwić sobie towarzystwa, więc musiałam motywować się do wyjścia sama.
Nawet nie było źle. W sumie to spotkałam chyba więcej biegaczy niż ostatnio w lesie. Zadowolona jestem, że udało mi się idealnie trafić z doborem warstw do temperatury.
Pierwsze kroki w butach dały odczuć solidną amortyzację pięty, a przy bieganiu w ogóle nie czuć kiedy się stawia stopę, jedynie odbicie z palców. Może trochę i za dobrze jest, ale jak na bieganie po chodnikach nie zaszkodzi :)
Czas 29:40
Kategoria Bieganie, Samotnie
Jak oferma.
Środa, 16 listopada 2011 | Rower: | temp 4.0˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Od czasu biegu niepodległości nie biegałam, więc trzeba było się ruszyć. Dobiegając do lasu prawie go nie poznałam. Już nie ma kolorowych liści. Stoją gołe drzewa. Brzydko tak jest, szaro buro. Za to teraz jest dobry czas na obserwowanie ptaków :)
Ponownie zaorali pole. Musiałam skakać drobnymi kroczkami po muldach. I chyba przez to nadałam sobie szybkie tempo i małe kroki, przy których biegło mi się niezbyt dobrze. Czułam jakbym miała się za chwilę potknąć o własne nogi. Cały czas o coś zawadzałam. Może to częściowo przez liście przykrywające ścieżkę i fruwające pod nogami, ale tempo pewnie też się na taką trasę nie nadawało. Średnio zadowolona wróciłam do domu, żeby się zastanowić, jak powinno się biegać.
Kategoria Bez roweru, Bieganie, Las, Samotnie