Łyżwy, pierwsze w sezonie.
Wtorek, 22 listopada 2011 | Rower: | temp 0.0˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Na wieczór zaplanowany wypad na łyżwy. Znowu będę pewnie musiała się uczyć jeździć :) Ale nie jest ekstremalnie zimno, więc można dla przyjemności pójść.
Trochę jednak nie trafiłam z ubraniem. Założyłam to co wczoraj przy bieganiu, ale i z kurtką na tym było mi zimno. Dobrze, że jeszcze skoczyłam do domu po bluzę, żeby mieć w co się ubrać po jeżdżeniu.
Sama jazda super. Obawiałam się, że będzie gorzej niż było. Starałam się jeździć poprawnie technicznie i muszę powiedzieć, że nie męczyłam się tak jak w zeszłym roku, czyli jakiś postęp jest :) A na koniec orzeł, trochę na plecach, trochę na brzuchu :) Myślałam, że nie będzie w ogóle a tu na sam koniec mi się przytrafił ;)
Kategoria Bez roweru, W Towarzystwie, Łyżwy