Siłownia i łyżwy wieczorem.

Czwartek, 16 lutego 2012 | Rower: | temp ˚ dst0.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh

Przysiady na 'berecie' w wypadzie na każdą nogę 10/10/10
suwnica 60x20/20/20
prostowanie nóg obc7x20/20/20
zginanie nóg obc8x20/20/20
biceps 3x20/20/20
triceps 3x19 2x20/20
ściąganie 9,5x20/20/20
wiosłowanie na stojąco 20/20/20
wiosłowanie na siedząco 6x20/20/20
grzbiet 3x20/20/20
Wieczorem wybieram się na łyżwy, bo wydawało mi się, że jest ciepło. Wyszłam z domu i szybko się wróciłam po bluzę i przy okazji rzuciłam okiem na termometr. Niewiele widziałam, ale coś koło -8? Chorobka, jednak nie jest ciepło. A jak wychodzimy z Włodkiem na Stegnach z samochodu, to jest bardzo zimno. Na torze tłoku nie ma, nie ma też stałych bywalców. Ręce rozgrzewają się dłużej niż zwykle. Czyli się pomyliłam i wcale nie jest ciepło! Półtorej godziny upływa na rozmowach. Włodek tylko kilka razy odskakuje na szybsze kółeczka, a tak to jeździmy moim tempem. Dzisiaj jeździło mi się bardzo dobrze. Niby rekreacyjnym tempem, ale chyba dość szybko. Może moje wrażenie, że jeździłam szybko wynika z tego, że nie było harpaganów, którzy z pińcet razy mnie wyprzedzają w zawrotnym tempie, a może dlatego, że pakuję nogi na siłowni i pojawia się w nich moc :)
I nie bolały mnie nogi po zejściu z lodowiska, jak to zazwyczaj bywało, a wszystko poszło w kolana. Dobre z tego wszystkiego jest to, że udało się spalić pewnie kilka pączków, które dzisiaj opędzlowałam :p


Kategoria Bez roweru, Łyżwy, siłownia


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa luzla
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]