Po Tomka.

Piątek, 23 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 18.0˚ dst57.98/0.00km w02:28h avg23.51kmh vmax35.40kmh

Dzisiaj umówiłam się z Tomkiem, że jedziemy razem rowerami do niego. Wstępnie umówiliśmy się przy zachodnim, ale pomyślałam sobie, że jak mam tyle czasu, to mogę podjechać na Żoliborz po Tomka do pracy. I wyruszyłam. Trochę nadkładając drogi, ale pojechałam sobie wzdłuż wału od Powsina. Musiałam przejechać koło kryjówki bażantów, ale dzisiaj pusto, tylko wrony łaziły. Na nierównej drodze z płyt wyprzedzam snujący się po torach obok pociąg (pierwszy raz widziałam tam pociąg!). Za elektrociepłownią na koronie wału buduje się ścieżka. Na razie jest zagęszczony tłuczeń i krawężniki, ale coś się dzieje. W dwóch miejscach musiałam schodzić z roweru i omijać robotników, którzy i tak pracowali powolutku, a jak przemykałam obok nich to zrobili sobie dodatkową przerwę :p Ścieżka jest do mostu Siekierkowskiego i za mostem też powstaje, ale już jej nie eksplorowałam i wbiłam się na asfalt i dojechałam do Bartyckiej. Dalej jechałam wzdłuż Wisły. Koło Świętokrzyskiego trzeba ominąć budowę metra, ale poza tym jedzie się przyjemnie, mimo że pod wiatr. Dojeżdżając do mostu Gdańskiego coś mi się miękko pod tyłkiem zrobiło, aż się zaczęłam oglądać, czy nie złapałam kapcia. Zatrzymałam się i słyszę sssssss. A jednak dziura. Ale jak? Prosta, równa droga, a dziura jest z boku. Najśmieszniejsze jest to, że nawet dziura w oponie jest i jak się palcem przytkało, to powietrze nie uciekało.
ALE, ja wiedziałam, że tak będzie. Po zawodach w Józefowie zostawiłam pompkę u Michała w samochodzie i teraz jeżdżę bez pompki. A jak dętki się dziurawią to tylko wtedy, gdy nie jesteśmy przygotowani do naprawiania awarii :p
Całe szczęście jestem kilka metrów od przystanku i gdy zbliżam się do ulicy to akurat podjeżdża 185. Całe zapakowane, ale ku mojej uciesze dużo ludzi wysiada. Na trasie widzę Plac Wilsona, super, bo ja jadę na m. Marymont :) W ostatniej jednak chwili orientuję się, że pl. Wilsona jest przystankiem jednokierunkowym i opuszczam autobus przy centrum olimpijskim. To i tak mam już bliziutko.
Po drodze spotykam chyba jakiś absurd, albo nie mam na tyle rozwiniętej wyobraźni, żeby widzieć jak tu parkuje samochód :p

Tomek dzwoni do mnie jak zbliżam się do szkoły pożarniczej i zaraz przyjeżdża z pompką. Szybka zmiana dętki i jedziemy na kebsa, a później już do Józefowa, zahaczając w Ożarowie o cukiernię :)
Po wyjściu z cukierni odczucie chłodu znacznie większe i żeby się rozgrzać jadę szybko przed siebie, aż Tomek się dziwi, że tak pruję :)


Kategoria W Towarzystwie


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa argiw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]