Marzec, 2012
Dystans całkowity: | 606.74 km (w terenie 218.00 km; 35.93%) |
Czas w ruchu: | 29:49 |
Średnia prędkość: | 20.35 km/h |
Maksymalna prędkość: | 44.30 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 43.34 km i 2h 07m |
Więcej statystyk |
Mazovia Józefów.
Niedziela, 18 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 18.0˚
dst37.76/37.00km
w02:01h avg18.72kmh
vmax31.90kmh
Zapowiada się ciepły dzień, więc tylko teoretycznie będzie wyścig zimowy.
Po ogranięciu się jedziemy na objazd początku trasy. Warunki raczej dobre, na pewno będzie szybko.
Stojąc w sektorze jest mi trochę chłodno, ale jeszcze chwila i się rozgrzeję. Na początku, jak zwykle, wszyscy mi uciekają ale jak już się wkręciłam na obroty to jechałam. Niewiele jest co opowiadać z trasy. Nic mi się nie przytrafiło, żadnych przygód. Nie będę przecież pisać, że zmoczyłam sobie buty i tyłek bo to chyba miał każdy :p Trasa piękna, pogoda piękna. A wynik rewelacyjny! 2 open i 2 w kat. Wygrywa bezkonkurencyjnie Maja z czasem 1:45:45 :)
Kategoria Las, PTU Eclipse Biketires, W Towarzystwie, zawody
Do Bronisz z Tomkiem.
Sobota, 17 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 15.0˚
dst24.89/0.00km
w01:09h avg21.64kmh
vmax31.50kmh
Z Tomkiem do jego pracy, bo obiecałam mu pomóc. Po drodze wstępujemy do nowej cukierni w Ożarowie. Mały wybór, ale ciasta dobre :)
Wracamy koło 17. Na horyzoncie piękne zachodzące słońce. Ale co najprzyjemniejsze, wreszcie jest ciepło! Jak jechaliśmy do pracy, to trochę się zgrzałam, ale wracając pozrzucałam z siebie warstwy i na króciaka było w sam raz :)
Kategoria W Towarzystwie
No co za pogoda.
Piątek, 16 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 13.0˚
dst26.71/0.00km
w01:05h avg24.66kmh
vmax32.40kmh
Zmusiła mnie, żeby wyjść. Słońce takie i ciepełko, że żal nie wykorzystać. Luźno pokręciłam po asfaltach konstancińskich. A trasę wybrałam sobie idealnie na miarę czasu.
Pojechałam do kryjówki bażantów i spotkałam jednego osobnika :) Wzdłuż wału ludzie wykorzystują mały ruch na swoje sposoby. Widziałam chłopaka bawiącego się ze szczeniakiem frisbee, dziewczynę uczącą się jeździć na longbordzie i faceta fotografującego swoje autko. Później miałam rozkminkę, czy kierowcy dużych aut myślą, czy to się stało to był przypadek. Bo jechał z naprzeciwka star czy jaki inny model ogromnego samochodu i jak mnie mijał to zwolnił i zjechał na krawędź jezdni, a jak mnie minął to przyspieszył z powrotem. Możliwe? Później jeszcze minęła mnie śmieciara i kilka suwów i odpowiedź na pytanie miałam - nie myślą. :(
Kategoria Samotnie
Z Motywatorem.
Czwartek, 15 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 6.0˚
dst37.33/0.00km
w01:51h avg20.18kmh
vmax39.70kmh
Zaczęłam ostatnio narzekać na nadmiar czasu i brak motywacji, więc Tomek napisał, żebym podjechała dzisiaj do niego na wydział. Miał mnie zabrać na ciastko do Olczaka. Tylko, że on mówiąc o Olczaku myślał, żeby pojechać do Piastowa. Ja od czasu, kiedy odkryliśmy, że ta cukiernia ma jeszcze 2 siedziby w Warszawie, myślałam, żeby pojechać na Solec. I na Solcu stanęło, a później mieliśmy pojechać do Plusa i po przymierzać buty.
Tomek na szosówce, więc 'rwie' się do przodu nawet jak pedałuje równo ze mną :p Po opędzlowaniu eklerki dojeżdżamy do sklepu, w którym do przymierzenia dla mnie nie ma nic :( Rozjeżdżamy się w swoje strony. Nie odprowadzam Tomka bo już mi stopy zmarzły :p
Kategoria W Towarzystwie
Pod górę, pod wiatr i z leniem.
Wtorek, 13 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 6.0˚
dst45.40/0.00km
w02:12h avg20.64kmh
vmax44.30kmh
Strasznie mi się dzisiaj nic nie chciało robić. Czekałam na deszcz, żeby mieć wymówkę. Wybiła 12, potem 13. Deszczu nie widać a w prognozach na pogodynce pokazują pełne słońce. Chyba się dzisiaj nie wymigam :p No to zaczęłam się zbierać bardzo powolutku.
Tomek podrzucił wczoraj pomysł - Agrykola. Niech będzie.
Temperatura bardzo znośna, jedzie się lekko, bo w większości mam wiatr 'pomagający'. Jestem na Agrykoli. Ile by tych podjazdów zrobić? 10 będzie akurat. Ale zaraz dodałam sobie karne 5, za tego lenia i podejście do 'treningu' :p A jak kończyłam 15, to zrobiłam jeszcze 5, bo tak fajnie mi się podjeżdżało :) Podjechałam zrobić zdjęcie Pałacowi na wodzie i chwilę tam postałam oglądając kaczki.
Oprócz krzyżówek były jeszcze takie bardziej 'egzotyczne', które śmiesznie piskały do siebie.
A jak śmiesznie dreptały po tym lodzie, łapy im się rozjeżdżały :)
Ostatni raz dzisiaj wturluję się na górę, i tym sposobem robię 'oczko' na Agrykolce. Na ogrodzeniu Łazienek seria zdjęć z jakiegoś projektu 'I, culture'
Tym razem jadę do domu przez Wilanów. A tam spotykam drzewo udające choinkę.
Kategoria Samotnie
Rozruch.
Poniedziałek, 12 marca 2012 | Rower: | temp ˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Poniedziałkowy fatburning. W planach było posiedzenie w łaźni po zajęciach, ale zapomniałam zgłosić ten fakt na recepcji i niestety łaźnia była nienagrzana :p Gapa :p
Kategoria Bez roweru, Samotnie, siłownia
Pierwszy teamowy trening w KPN.
Niedziela, 11 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 5.0˚
dst65.33/55.00km
w03:46h avg17.34kmh
vmax39.70kmh
Teamowe niedzielne treningi to już prawie standard, ja jednak jadę po raz pierwszy. W planach jest długa jazda ale lekka. Może dam radę, chociaż mam dużo obaw :p
Rano chodniki mokre, w niektórych miejscach leży coś podobnego do śniegu i na dodatek mocno wieje. Mimo tego planów nie zmieniamy. Bezchmurne niebo i mega słońce zapowiadają ciepły dzień.
U Damiana jesteśmy przed 9. Składamy rowery i w międzyczasie dojeżdżają Michał i Ździchu, a później zjawia się jeszcze Romek. Do kompletu brakuje tylko Jarka, którego spotykamy tuż pod lasem.
Damian i Ździsiek prowadzą przez cały czas. Ja jadę 'przed siebie' bo większość dzisiejszej trasy jadę po raz pierwszy. Tempo naprawdę jest spokojne i nie muszę się obawiać, że zostanę w ogonie :)
Pierwszy dłuższy postój na górze św. Teresy.
Po odsapnięciu zaczynamy zjeżdżać i zaraz się zatrzymujemy. Tomek mnie woła bo w krzakach czai się łoś. Daleko, ale widziałam :) Niedaleko spotykamy kolejne zwierzyny, jeden łoś z prawej, jeden z lewej.
Nie wiem gdzie jestem, ale niektóre szlaki są bardzo ładne :) I warunki do jazdy są bardzo dobre, mimo wczorajszych opadów. Cieszę się, że nie marnuję tej niedzieli w czterech ścianach przed telewizorem :)
Kolejny postój pod dębem Kobendzy.
Pada tu słowo 'sernik', które demotywuje niektórych do dalszej jazdy, lub inaczej, motywuje do powrotu :p
Ja powoli zaczynam czuć w nogach pieczenie, a zbliżamy się do punktu kulminacyjnego trasy - górki w Górkach. Dawniej tylko znane z opowieści, a teraz są na wyciągnięcie ręki, ale ja wybieram opcję płaską, po asfalcie :) Postój i regeneracja pod sklepem. Tu pada decyzja o powrocie. Jedziemy zasysającymi drogami i błotnistym terenem. Moje tempo w granicach 10-15 km/h i już zdecydowanie czuję zmęczenie nóg. Końcówkę drogi do Damiana błądzimy i chyba nadkładamy drogi jadąc tym 'skrótem' :p
Szybko konsumujemy kupny półsernik i pakujemy się do samochodów, bo dzisiaj przebywanie na otwartej przestrzeni grozi urwaniem głowy.
Wyszedł fajny i konkretny dla mnie trening :) Dzięki chłopaki! :)
Siłownia
Piątek, 9 marca 2012 | Rower: | temp ˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Rozgrzewka na bieżni. Wyglądałam sobie przez cały czas przez okno i śmiałam się z wrony, która zrzucała coś na ulicę :)
przysiady na berecie w wypadzie, na każdą nogę po 20
suwnica 50x30/30/30
wypychanie nogi do tyłu (zamiast zabójczego dla kolan prostowania nóg) 25x20/20 30x20
zginanie nóg obc9x20/20/20
biceps 3x20/20/20
triceps 2x20/20/20
ściąganie do klatki 9,5x20/20/20
wiosłowanie na stojąco 30/30/30
wiosłowanie na siedząco 7x20/20/20
grzbiet 3x20/20/20
Dzisiaj sporo osób, ale nikt nawet mi obciążenia ani ustawienia nie przestawiał :)
Kategoria siłownia, Samotnie
Ale się obtłukuję!
Środa, 7 marca 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 1.0˚
dst27.00/25.00km
w01:10h avg23.14kmh
vmax30.70kmh
Na 8.30 umówiłam się z Gosią na TBC. Później zaplanowałam sobie rower. Pogoda dobra, słonecznie ale z lekkim mrozkiem, więc warunki do jeżdżenia będą super.
Z naprzeciwka jedzie Włodek. Jeździ już godzinę z hakiem ale dołącza do mnie i jedziemy dalej razem. Tempo wysokie i szybko się rozgrzewam. Przy skręcie w prawo za późno zauważam lód i przekonuje się jaki jest twardy. Przebiegający facet mówi, że jeszcze jest sporo lodu w lesie. Dzięki, teraz to ja też wiem :p Zbieram się, otrzepuję bo przy okazji zamiotłam kawałek ścieżki i jedziemy dalej. Boli strasznie ale może zaraz przejdzie. Przejeżdżamy kawałek od ślizgawki i bardzo blisko przed nami przebiega sarna :) Włodek zaczyna coraz bardziej przyspieszać, a ja z kolei jadę coraz wolniej. Gdy Włodek odbija w swoją stronę ja jeszcze jadę dokręcić do godzinki.
Stopy niestety coraz zimniejsze, biodro boli i puchnie, a nawet niewielkie wertepy obijają tyłek (z którego niedawno zeszła opuchlizna po Mrozowym maratonie). Z minuty na minutę jest coraz mniej przyjemnie. Nie dojeżdżam już dzisiaj na singla, bo uświadamiam sobie, że przecież tam telepie :p
I przebiera się miarka, bo dłużej tego bólu nie zniesę!!!! Mam obtłuczone wszystko między pępkiem a kolanami. Jak pies z podkulonym ogonem kieruję się w stronę domu.
Później jadę metrem do pracy i okazuje się, że obite biodro boli jak chodzę. Przez to kuleję a najgorzej jest z wchodzeniem po schodach, bo wtedy kuleję jeszcze bardziej.
Wieczorem jadę odebrać stojak na rower i jak już postawię rower na tym stojaku, to chyba za karę go tam zostawię na jakiś czas. Obtłuc się w tydzień tak dotkliwie, ehh...
Kategoria Las, W Towarzystwie
ABT z uzupełnieniem.
Wtorek, 6 marca 2012 | Rower: | temp ˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Nogi poćwiczyły na zajęciach, a później uzupełnione o ręce i plecy.
biceps 3x20/20/20
triceps 2x20/20/20
ściąganie 9,5x20/20/20
wiosłowanie na stojąco 30/30/30
wiosłowanie na siedząco 7x20/20
grzbiet 3x20/20 4x20
A później cały dzień zmarnowałam i przespałam pod kocem :p
Kategoria Bez roweru, Samotnie, siłownia