Idealne zgranie z pogodą i tylko jeden niewłaściwy ruch.

Wtorek, 28 lutego 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 1.0˚ dst41.20/15.00km w01:48h avg22.89kmh vmax33.80kmh

Wstaję koło 9. Znowu nie mam planów na dzisiaj. Przez chwilę myślałam, czy by nie pójść na zajęcia fit ball i na siłownię. Za oknem jednak sucho, mało wieje i zimno bardzo nie jest, więc opcja rower albo bieganie. Bieganie będzie trwało za krótko, dlatego wygrywa rower.
Najpierw kieruję się na asfalty i jadę w stronę Konstancina. Kawałek drogi przez las zachęca, żeby wracając pokręcić jeszcze w terenie.
Przejeżdżam trasą podobną do tej z soboty.
Przy przejeżdżaniu koło opuszczonego gospodarstwa zauważam bażanta. Nie uciekał za bardzo dlatego zawracam, może uda mu się strzelić fotę. Podjeżdżam cicho, ale kurak chowa się głębiej w krzaki. A tam w krzakach siedzą jeszcze dwie kury i kolorowy bażant. Z uśmiechem na ustach jadę dalej :) Znowu przejeżdżam mostkiem na ul. Prętowej. Dzisiaj Wilanówka pokryta dziadkami mrozami (niestety niezbyt widoczne na zdjęciu).

Droga pod wiatr idzie dość ciężko, nogi leniwie kręcą. Całe szczęście zaraz wjeżdżam w las. I jak dojechałam do polanki, to coś zaczęło popadywać. Czyli timing z pogodą idealny, bo w lesie śnieżek nie przeszkadza tak bardzo.
W lesie warunki bardzo zmienne. Na ścieżce będącą przedłużeniem ulicy Moczydłowskiej jest gruba warstwa pierońsko śliskiego lodu. Tam zawsze było bardziej mokro i w sumie spodziewałam się takich warunków. Ba, nawet na takie liczyłam, żeby trochę potrenować i 'przełamać' strach :p Tył lekko chodzi, ale był do opanowania. Do końca ścieżki zostało mi może ze 200 m i wtedy zrobiłam błąd. Lekko, ale widocznie zbyt szybko, skręciłam kierownicę w lewo i skończyło się to lądowaniem na lodzie. Ała, mój boczek. Wstałam, otrzepałam się i pojechałam dalej.
Pojechałam jeszcze kawałek, ale musiałam powoli kierować się do domu. Stopy mi zmarzły totalnie. A szkoda, nawet padający śnieżek mi nie przeszkadzał.

Fajnie się jeździło po tym lodzie. Śmiesznie trzeszczał pod kołami i cały czas było trochę emocji i niepewności :)

Słaby aparat nie uchwycił tego tak ładnie, ale znalazłam fajny 'obrazek' zimowy

Wyjazd bardzo udany. Dobry trening przy pięknej pogodzie. Szkoda tylko, że te nogi tak marznął..:( Do domu wróciłam przezroczysta jak duch :p




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa konag
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]