Wyprawa 1. Dzień 1. Warszawa - Ostróda - Kretowiny.
Piątek, 17 lipca 2009 | Rower:Wheeler 600 | temp ˚
dst57.00/12.00km
w03:00h avg19.00kmh
vmax40.60kmh
Miał być weekend na kajakach ale babka nie miała już wolnych miejsc, więc pojawiła się chęć pojechania nad jakieś jezioro. A wiadomo, że jak jezior szukać to najlepiej na mazurach ;)
Tomek i Kondziu załatwili bilety na pociąg i ruszyliśmy rano bez dokładnie sprecyzowanych planów. Wyjechaliśmy z Warszawy zachodniej całkiem nowym pociągiem Bombardierem, 'słonecznym' i wysiedliśmy w Iławie. Tam przesiedliśmy się w pociąg do Ostródy i po jakichś 20 min byliśmy na miejscu. Po kupeniu jakiejkolwiek mapy okolicy zjedliśmy pizzę w Da Grasso z salami. Stanowczo odradzam! Salami było centymetrowej grubości i jeszcze do tego okropnie smakowało.
Chwilę później ruszyliśmy dosłownie przed siebie. Najważniejsze było dla nas to, żeby omijać ruchliwe drogi. I tak, zupełnie przypadkiem, wybraliśmy jako cel naszej podróży namiocik na mapie znajdujący się w Kretowinach.
Załadowany bagażnik trochę spowalniał i dawał o sobie znać na pierwszych kilometrach, ale dało się do tego przyzwyczaić. Okazało się, że jazda z sakwami nawet nie jest taka straszna. Już pierwszego dnia pobity rekord prędkości ;D Góra była porządna, zjazd całkiem długi, sakwy dodawały masy i zwiększały pęd i ot tak po prostu 40 na liczniku. Szok, ale później już jazda trochę ostrożniejsza.
Kretowiny niepozorne na mapie, ale miejsce superowe. Całkowite zaskoczenie. Na wjeździe baza gastronomiczna, ładne domki, molo. Po drodze mija się lasek rosnący na wysokiej górce. Duże jezioro i widoki na nie sprawiają, że naprawdę jest tam przyjemnie. Pole namiotowe pierwsza klasa, niczego nie brakuje.
Rozbiliśmy namiot i poszliśmy się orzeźwić w jeziorku Narie. A wieczorem objazd okolicy już bez bagażu, jedzonko i zimne piwo bo było co świętować: urodziny Tomka i wyjazd ciekawie się zapowiadający :)
Kategoria W Towarzystwie
Kierunek północ.
Wtorek, 14 lipca 2009 | Rower:Wheeler 600 | temp 28.0˚
dst84.32/9.50km
w04:19h avg19.53kmh
vmax36.10kmh
Celem była włoska pizzeria w Łomiankach. W tamtą stronę prawie już jak zawsze wzdłuż Wisły, przez Kępę Potocką, lasek Młociński. Jedzonko na miejscu dobre, obsługuje właściciel mówiący w języku Polskim ale po Włosku ;) naprawdę bardzo miło. (pizzeria znajduje się po prawej stronie trasy na Gdańsk za salonem Peugeota)
Na chwilę podjechaliśmy na cmentarz do Kiełpina i później dojechaliśmy do szlaku na wale wzdłuż Wisły. Jak zwykle postój w Macu i powrót do domu.
Po drodze kilka wzniesień, którym dałam radę. Kiedyś już jak się zaczynało pod górkę to narzekałam i odpuszczałam z braku sił. Tym razem podejmowałam atak z dobrym skutkiem. Trzymałam się Tomka i prawie równo z nim podjeżdżałam ;)
W ogóle widzę, że mam troszkę więcej siły. Już dwa razy jechaliśmy tą samą trasę i zazwyczaj przed Laskiem Młocińskim była dętka. A tym razem nie! I nawet rekord dystansu się udało zrobić ;D Prędkość maksymalna też pobita (z górki oczywiście :p). Zadowolenie z wyjazdu pełne chociaż wieczorem odczuwałam lekki ból kolan. Ale choć byłam cała mokra i zmęczona to szczęśliwa ;)
Kategoria W Towarzystwie
Spacerowy wyjazd.
Poniedziałek, 13 lipca 2009 | Rower:Wheeler 600 | temp 21.0˚
dst18.17/8.17km
w01:14h avg14.73kmh
vmax0.00kmh
Przejaśniło się i można było trochę pojeździć ale tata się do mnie na Wigrach dołączył i wyszedł taki spacer po okolicy.
W Kabackim coraz ładniej. Dużo zieleni a jeszcze dzisiaj ładnie oświetlone przez słońce. Może i dobrze, że jechało się tak wolno. Był czas na podziwianie ;)
Na koniec podskoczyliśmy do Józefosławia na działkę wujka.
(prędkość max. nie odnotowana :p)
Kategoria W Towarzystwie
Na grila.
Niedziela, 5 lipca 2009 | Rower:Wheeler 600 | temp 22.0˚
dst12.87/4.89km
w00:38h avg20.32kmh
vmax26.60kmh
Z Tomkiem do jego babci na działkę. Wyjechaliśmy z Kabat zaraz po deszczu. Myśleliśmy, że już nie będzie padać, ale jak dojeżdżaliśmy na miejsce to trochę nas skropiło. Później to już lało porządnie. Jazda o własnych siłach tylko w jedną stronę. Z powrotem podwózka samochodem.
Droga już trochę lepsza niż w zeszłym roku. Nowy asfalt od Puławskiej do skrzyżowania w Dawidach.
Kategoria W Towarzystwie
Z wiatrem.
Sobota, 4 lipca 2009 | Rower:Wheeler 600 | temp 25.0˚
dst49.40/5.00km
w02:17h avg21.64kmh
vmax31.60kmh
Od Tomka z Józefowa do Bronisz do pracy. A później powrót na Kabaty przez Szeligi, Górczewską, Prymasa, Pole mok., Wołoską, Al. Lotników, K.E.N. Warunki pogodowe bardzo sprzyjające: cały czas z wiatrem i odpowiednia temperatura =)
Zaraz po odświeżeniu się przejażdżka do Powsina na ognisko.
Kategoria W Towarzystwie
Pierwsza prawdziwa wycieczka po Kampinosie.
Wtorek, 30 czerwca 2009 | Rower: | temp 28.0˚
dst60.60/26.50km
w03:22h avg18.00kmh
vmax33.00kmh
Pierwsza wycieczka nastawiona prawie całkowicie na przejazd po lesie :) Moim przewodnikiem przywódcą) był Tomek.
Spotkaliśmy się w centrum i dojechaliśmy metrem na Młociny. Zaopatrzyliśmy się w prowiant i ruszyliśmy w drogę. Jechaliśmy czarnym szlakiem aż tu nagle coś jakieś 50m przed nami przebiega nam drogę. Ja nie bardzo znając trasę myślałam, że przetniemy jakiś szlak i zaraz zobaczę ludzi idących za psopodobnym stworzeniem. Ale nie! Nie było żadnej ścieżki. To musiał być jakiś dziki zwierz :)
Pierwszy przystanek w sklepie w Dziekanowie na loda i zimną oranżadę. Drugi przystanek w sklepie w Palmirach na zimne picie. Zrobiło się strasznie gorąco i trzeba było się jakoś chłodzić. Ochłody potrzebowały też nasze opony, które przejechały po świeżo kładzionym asfalcie. Dłuższy postój na cmentarzu w Palmirach. Dalej fajnym odcinkiem trasy do Truskawia. Później to nie wiem jak trasa wyglądała. Jechaliśmy przez Budy i asfaltem przez Borzęcin do Płochocina.
Po drodze zaczęło grzmić, błyskać ale burza nas ominęła. Lekko kropiło ale to nie przeszkadzało. Nawet przydało się trochę takiej ochłody.
Ja zato zaczęłam opadać z sił. Zaczęła się walka z wiatrem i ze swoimi słabościami. Całe szczęście Tomek dodawał otuchy i motywował do dalszej jazdy. A już momentami miałam ochotę
rzucić ten rower do rowu i łapać okazję :p Szczęśliwie udało się dojechać. Byłam tak samo zmęczona jak i zadowolona. Ale ogólnie wycieczka udana. Może było trochę za ciepło, ale lepsze to niż deszcz.
Wieczorem jeszcze rowerem pod most na urodziny Psikusia. Komary ostro atakowały. I gdyby nie to byłoby bardzo przyjemnie.
Kategoria Las, W Towarzystwie
tak szybko i na krótko po lesie
Poniedziałek, 1 czerwca 2009 | Rower: | temp 20.0˚
dst13.79/13.79km
w00:38h avg21.77kmh
vmax33.00kmh
Rano miałam iść na basen ale za oknem słonko świeciło, zero wiatru, więc zrezygnowałam na rzecz roweru, tylko odłożyłam go na później. Zaczęło się chmurzyć, już mi się nawet wydawało, że słyszę grzmoty ale o dziwno nie padało.(Wreszcie jakaś odmiana! Już od tygodnia codziennie leje deszcz).
Najpierw podjechałam na Natolin zalać bidon oligocenką i później do lasu wzdłuż Belgradzkiej i Moczydłowską do lasu. Leśną koło jakiejś siedziby wojskowej do zachodniego krańca lasu i zaraz na wschód jedną ze ścieżek na drugi koniec. Podjechałam na chwilę do amfiteatru w Powsinie na tak samo krótki jak wyprawa odpoczynek. Siedziałam i przysłuchiwałam się trelowaniu ptaków. Tak tam fajnie cicho (bo mało ludzi dzisiaj o tej godzinie). A na koniec Nowoursynowską do domu.
W lesie trochę mokro ale przejezdnie. Gdzieniegdzie większe kałuże ale tragedii nie ma.
nie, jednak nie ma odmiany. deszcz dzisiaj też nie zawiódł. ok 16.30 się rozpadało ;) ale teraz to sobie już może bo ja jestem w domu i mi ciepło ;)
Kategoria Las
park na Kępie Potockiej
Niedziela, 17 maja 2009 | Rower: | temp ˚
dst54.25/0.00km
w02:40h avg20.34kmh
vmax32.00kmh
pogoda rano nie sprzyjała ale później zaczęło się przejaśniać i zrobiło się całkiem przyjemnie, akurat na przejażdżkę z Tomkiem. celem była Kępa potocka bo nie za daleko(późno wyjechaliśmy z Kabat) i droga dobra (wzdłuż Rosoła, później Czerniakowską i wzdłuż Wisły). stamtąd do maca przy Powązkach (nawet nie bardzo wiem którędy bo Tomek prowadził, ale cytadelę mijaliśmy).później już powrót do domu wzdłuż Prymasa do zachodniego. tam się rozjechaliśmy w swoje strony. przez pole mokotowskie do Wołoskiej, Woronicza, Niepodległości i do KEN-u.
Kategoria W Towarzystwie
Grill na działce w Złotokłosie
Piątek, 1 maja 2009 | Rower: | temp ˚
dst66.45/46.00km
w03:20h avg19.93kmh
vmax0.00kmh