Pierwsza prawdziwa wycieczka po Kampinosie.
Wtorek, 30 czerwca 2009 | Rower: | temp 28.0˚
dst60.60/26.50km
w03:22h avg18.00kmh
vmax33.00kmh
Pierwsza wycieczka nastawiona prawie całkowicie na przejazd po lesie :) Moim przewodnikiem przywódcą) był Tomek.
Spotkaliśmy się w centrum i dojechaliśmy metrem na Młociny. Zaopatrzyliśmy się w prowiant i ruszyliśmy w drogę. Jechaliśmy czarnym szlakiem aż tu nagle coś jakieś 50m przed nami przebiega nam drogę. Ja nie bardzo znając trasę myślałam, że przetniemy jakiś szlak i zaraz zobaczę ludzi idących za psopodobnym stworzeniem. Ale nie! Nie było żadnej ścieżki. To musiał być jakiś dziki zwierz :)
Pierwszy przystanek w sklepie w Dziekanowie na loda i zimną oranżadę. Drugi przystanek w sklepie w Palmirach na zimne picie. Zrobiło się strasznie gorąco i trzeba było się jakoś chłodzić. Ochłody potrzebowały też nasze opony, które przejechały po świeżo kładzionym asfalcie. Dłuższy postój na cmentarzu w Palmirach. Dalej fajnym odcinkiem trasy do Truskawia. Później to nie wiem jak trasa wyglądała. Jechaliśmy przez Budy i asfaltem przez Borzęcin do Płochocina.
Po drodze zaczęło grzmić, błyskać ale burza nas ominęła. Lekko kropiło ale to nie przeszkadzało. Nawet przydało się trochę takiej ochłody.
Ja zato zaczęłam opadać z sił. Zaczęła się walka z wiatrem i ze swoimi słabościami. Całe szczęście Tomek dodawał otuchy i motywował do dalszej jazdy. A już momentami miałam ochotę
rzucić ten rower do rowu i łapać okazję :p Szczęśliwie udało się dojechać. Byłam tak samo zmęczona jak i zadowolona. Ale ogólnie wycieczka udana. Może było trochę za ciepło, ale lepsze to niż deszcz.
Wieczorem jeszcze rowerem pod most na urodziny Psikusia. Komary ostro atakowały. I gdyby nie to byłoby bardzo przyjemnie.
Kategoria Las, W Towarzystwie