Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:5213.36 km (w terenie 563.29 km; 10.80%)
Czas w ruchu:227:39
Średnia prędkość:22.09 km/h
Maksymalna prędkość:60.20 km/h
Liczba aktywności:173
Średnio na aktywność:31.03 km i 1h 27m
Więcej statystyk

Czy to Październik?

Poniedziałek, 15 października 2012 | Rower: | temp 19.0˚ dst0.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh

Czas: 0:40
Aż się zdziwiłam jak popatrzyłam na termometr po 16. Pokazywał jak nic 19*. No to lecę na krótko, awaryjnie rękawki do kieszonki, chociaż raczej się nie przydadzą.
Po niecałych 4 min hasanie po lesie mało co się nie skończyło, bo źle stanęłam i wykręciłam sobie kostkę. Chwilę postałam a później ruszyłam piechotą przed siebie, z nadzieją, że zaraz przestanie boleć. Uff, przestało i ruszyłam dalej. Tym razem bardziej się rozglądałam po czym stąpam :)
Na końcu 'rundy', którą robiłam w zeszłym roku jakieś 30 min, spoglądam ile czasu minęło. Ups, 22 min to za mało, żeby jeszcze wracać. Trochę się zastanawiam, czy przypadkiem mnie nie oszukuje ten czasomierz, ale lepiej zrobić więcej niż mniej. Po jeszcze jednej rundzie wychodzi 40 min i zadowolona mogę wrócić do domu :)
HR av 181, max 195.


Kategoria Bez roweru, Bieganie, Las, Samotnie

Speed.

Środa, 10 października 2012 | Rower: | temp 11.0˚ dst0.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh

Czas: 0:21
Tak określiłabym dzisiejszy bieg (oczywiście w moim odczuciu :P). Tak samo jak tydzień temu, a trasa 'skrócona' o 3 min. Na koniec 'atak' na podbiegu (raptem 5 kroków, ale pod górę). Już się nie mogę doczekać biegania po góreczce :)
HR max 197, av 175.


Kategoria Bez roweru, Bieganie, Las, Samotnie

200 to max czy jeszcze da się więcej?

Czwartek, 4 października 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 21.0˚ dst43.06/0.00km w01:50h avg23.49kmh vmax45.10kmh

Dzisiaj chciałam to ustalić, czy tętno 200 to mój max. Miałam jechać w kierunku GK, bo tam jest mocny podjazd, ale kierunek wyprawy musiałam zmienić. Musiałam dostarczyć coś mamie do pracy na Mokotów, a w pobliżu znajduje się tylko Agrykola, więc nie miałam wyboru. Po pierwszym podjeździe na dole spotykam Agnieszkę z Plannji. Chwilę rozmawiamy, robimy dwa mocne podjazdy i Agnieszka jedzie w swoją stronę. Czwarty raz też jadę mocno, ale trochę zaczynam się łamać, czy robić te założone 10, czy może skończyć na 5.
Zrobię 10 ale już nie na takim speedzie :p W połowie piątego dzwoni Tomek, więc muszę wolno jechać a i tak sapię do słuchawki :p
Na ostatnim podjeździe zatrzymuje się na zdjęcie.

Liście na ścieżce i zapalone po 17 latarnie to znak, że czas kończyć sezon :p
Żegnam się z Agrykolą, do wiosny! :)

Wracam przez Wilanów wzdłuż Przyczółkowej. Dawno mnie tu nie było. Fajnie, że już nowy, równiutki asfalt leży. A jaka tam występuje różnorodność hobby: Po prawej stronie na polach ludzie latają małymi modelami samolotów, ojciec z córką na longboardach, z naprzeciwka jadą ludzie na rolkach i nartorolkach, w powietrzu lata ktoś na jakiejś motolotni (tyle, że zamiast lotni ma spadochron; nie wiem jak to się profesjonalnie zwie :p). Udało się tego latającego gościa złapać (po prawej od latarni).


A drzewa póki co są kolorowe, ale już niedługo łyse będą :(


Dzisiaj nie udało się przekroczyć progu pulsu 200, max to 192, a średnie z wycieczki 142 (przy czym zapomniałam zastopować, jak sobie ucięłam pogawędkę :P)


Kategoria Samotnie

Pobiegane.

Środa, 3 października 2012 | Rower: | temp 12.0˚ dst0.00/0.00km wh avgkmh vmax0.00kmh

Czas: 0:24
Krótkie i lekkie bieganie pierwszy raz od wiosny. W sumie biegło mi się bardzo dobrze, nawet całkiem lekko jak po tak długiej przerwie.
W lesie spotkałam kilku biegaczy, którzy tak szeroko się uśmiechali jak pozdrawiali mnie machnięciem ręki, że aż miło się robi :)
HR av 176, max 182


Kategoria Bez roweru, Bieganie, Las, Samotnie

Z dworca zachodniego do domu.

Piątek, 28 września 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 17.0˚ dst16.60/0.00km w00:48h avg20.75kmh vmax30.10kmh

Jeszcze lekko zaspana kręcę do domu. Dzisiaj dla mnie też roboty w pracy nie ma, więc nigdzie nie muszę się spieszyć :)


Kategoria Samotnie

Wolny dzień w KPN.

Czwartek, 27 września 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 25.0˚ dst110.44/0.00km w05:09h avg21.44kmh vmax35.90kmh

Dzień wolny od pracy, to chciałoby się jakoś go dobrze spożytkować. Wymyśliłam sobie trasę po KPN i jadę ją realizować. Karta miejska była akurat do wczoraj, więc nie ma podwożenia się metrem. Jadę przez Zachodni do Radiowej, żeby wbić się na żółty szlak lecący koło Łosiowych Błot. Kiedyś mnie tam Tomek zabrał, ale to dawno było, więc zupełnie nie poznaję okolicy i jadę na czuja. Skręcam koło fortu Babice i jadę przed siebie. Wjeżdżam między jakieś bunkry, kręcę się i kręcę i ostatecznie wyjeżdżam koło ronda przy drodze sochaczewskiej. Akurat dzwoni Tomek, z którym się umawiam, że podjadę na forty Bema po 17. Przy okazji przez telefon pomaga mi się zlokalizować i mogę na nowo ułożyć trasę do lasu.
W Lipkowie dojeżdżam do niebieskiego szlaku i jadę. Zadowolona, że wreszcie dotarłam do lasu jadę singlami i w ten sposób nie zauważam, że szlak mi skręca.

Jakby w KPN było za mało piachu, to go jeszcze dowożą i rozrzucają na drogi :p
Ale zaraz z powrotem jestem na dobrej drodze. Z Zaborowa jadę żółtym, ale tu znowu za mało się rozglądam i przestrzelam mój zakręt. Miałam skręcić w miejscu, w którym zawsze skręcamy do Roztoki. Byłam przekonana, że poznam to miejsce, ale niestety nie. Dobrze, że zatrzymałam się w miejscu, gdzie akurat był czerwony szlak. Teraz to prosta droga do Roztoki. Tak myślałam, ale znowu udało mi się pobłądzić nieco. W Roztoce lody, wafelek i picie i ruszam gazem w drogę powrotną. Jak się nie pospieszę to nie dotrę na te forty do Tomka na czas. Za Ławską górą skręcam na ścieżkę poza szlakiem, bo pamiętam trasę. Ta, pamiętam do momentu kiedy ścieżki się nie rozdzielają. Którą wybrać? Wybieram tą złą, bo wjeżdżam w nieznane tereny. Jestem wściekła. Przecież nie raz tędy jechałam, tyle, że zawsze na czyimś kole. Dzięki pomyleniu trasy spotykam sarenkę, która mnie nieco zaniepokoiła, że zapuściłam się w takie dzikie tereny. Zaraz jednak się odnajduję i już więcej razy tego dnia się nie gubię! Pocieszające :p
Z Zaborowa jadę do Truskawia. Po drodze robię chociaż jedno zdjęcie jesiennej scenerii.

Z Truskawia cały czas asfaltami jadę do góry śmieciowej. Tempo tylko na chwilę siada, ale już 60 km za mną. Przejeżdżam koło lotniska Bemowo (tu o dziwo się nie zgubiłam, a jechałam tędy tylko raz) i zaraz pojawiam się na fortach. Zanim dojechałam to Tomek z Pawłem zdążyli już małą pętelkę zrobić. Ja nie lubię tego miejsca, więc siadam i pilnuję gratów, a chłopaki jeżdżą. Szybko jednak robi się ciemno i chłodno, dlatego zwijamy się do domów.
Żeby wyjechać z fortów musimy z Tomkiem przejechać przez jedną góreczkę. Przez to, że niewiele widać i może zmęczenie też trochę ma w tym swój udział, albo po prostu ja się z tymi fortami nie lubię, zaliczam glebę i dodaję kolejne siniaki na i tak już fioletowym udzie :p Zanim wyjeżdżamy z Bemowa to stołujemy się jeszcze w Kingu :)


Kategoria Las, Samotnie, W Towarzystwie

Poranek.

Wtorek, 18 września 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 17.0˚ dst19.90/0.00km w00:46h avg25.96kmh vmax37.70kmh

Dojazd bez przygód a w pracy na rozgrzewkę gorąca czekolada i banan :)


Kategoria Samotnie

Popołudnie.

Wtorek, 18 września 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 23.0˚ dst19.98/0.00km w00:52h avg23.05kmh vmax37.70kmh

Niespieszny powrót, tym razem bezpośrednio do domu, bo przecież kiedyś trzeba chociaż trochę posprzątać :p
Mimo powolnego kręcenia momentami na niektórych ulicach trzeba było przyspieszyć (max speed taki sam jak rano :D) m. in. na Racławickiej, żeby nikt nie biadolił, że mogłabym jechać ścieżką.


Kategoria Samotnie

Poranek.

Poniedziałek, 17 września 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 17.0˚ dst20.00/0.00km w01:00h avg20.00kmh vmax0.00kmh

Licznik znowu działa tylko jako zegarek bo zapomniałam ustawić magnesik. Za to rano przestawiłam sobie siodełko, znowu. Trzeba próbować wszystkiego, żeby w końcu przestało mi obcierać cztery litery :p


Kategoria Samotnie

Po pracy.

Poniedziałek, 17 września 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 23.0˚ dst31.32/0.00km w01:20h avg23.49kmh vmax35.90kmh

Wyjechałam jakoś rozkojarzona, bo dopiero przy Prymasa ocknęłam się i zaczęłam się zastanawiać, gdzie mam jechać.
Jest ciepło i jasno, więc chociaż trochę trzeba z tego jeszcze korzystać, dlatego jadę na pętelkę do lasu.


Kategoria Samotnie