Bieganie
Dystans całkowity: | 9.50 km (w terenie 9.50 km; 100.00%) |
Czas w ruchu: | 06:08 |
Średnia prędkość: | 16.76 km/h |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 9.50 km i 0h 36m |
Więcej statystyk |
Bieganie.
Sobota, 26 marca 2011 | Rower: | temp 6.0˚
dst0.00/0.00km
wh avgkmh
vmax0.00kmh
Nie planowałam nic robić, bo pogoda miała się popsuć. Rano za oknem leżała spora warstwa śniegu, ale słońce przebijało się przez chmury, więc nie było najgorzej. Namowy Tomka, żeby wyjść na rower, zaczęły mi chodzić po głowie. Ale z drugiej strony trochę kusiły mnie nowe buty do biegania, które wczoraj kupiłam. Rower czy bieganie? Otworzyłam okno i chłodny powiew wybił mi z głowy jazdę. Temperatura zadecydowała. Jednak jak się biega to jest cieplej.
Przed wyjściem z ciekawości zaczęłam oglądać stronę półmaratonu warszawskiego, gdzie znalazłam plany treningowe do dłuższych dystansów. Kto wie, może skorzystam :)
Trasa krótka, żeby się nie przeforsować. Jednak czuję, że trochę łatwiej mi się biegnie za każdym razem. Już nie mam takiej zadyszki, chociaż cały czas nie wiem kiedy przełykać ślinę :P
W lesie śnieg trochę nabroił i miejscami zrobiło się większe błotko (dobrze, że nie wybrałam przejażdżki rowerem!), ale to już na pewno ostatni śnieg i długo nie poleży :DOstatni śnieg w lesie!
© magdafisz
Test nowych butów wypadł bardzo dobrze. Już jak wychodziłam z klatki i szłam w stronę pola czułam różnicę. Wentylacja dobra, nawet na początku czułam lekki chłodek w palce, ale minął. Do kompletu założyłam różowe skarpetki, ale przy różu na butach wypadły blado :pButy z decathlona.
© magdafisz
Kategoria Bez roweru, Bieganie
Bieganie.
Piątek, 25 marca 2011 | Rower: | temp 10.0˚
dst0.00/0.00km
w00:45h avg0.00kmh
vmax0.00kmh
Zimny wiatr nie zachęca do wyjeżdżania, dlatego dzisiaj znowu bieganie. W lesie słychać tylko szum i skrzypienie kołyszących się drzew, ale biegnie się przyjemnie. Trasa ok. 6,5 km. z jednym odpoczynkiem marszowym. Dzisiaj od początku robiłam małe kroczki, a jak próbowałam zrobić dłuższe, to mi się wydawało, że za bardzo wybijam się do góry. Na technice to ja się w ogóle nie znam :p
Kategoria Bez roweru, Bieganie
Długi bieg.
Czwartek, 24 marca 2011 | Rower: | temp 9.0˚
dst0.00/0.00km
w00:36h avg0.00kmh
vmax0.00kmh
Krótko, tą samą trasą co za pierwszym razem, czyli ok. 4,5 km. Dzisiaj marsz tylko z domu do pola i z powrotem, a reszta przetruchtana :)
Nie wiedziałam, że biegacze pozdrawiają się nawzajem, tak jak robimy to na rowerze, ale dzisiaj się już dowiedziałam. Oczywiście ma to sens gdy nie ma zbyt dużego ruchu, ale rano las na pewno nie jest przepełniony.
Mój plan na nowy semestr obejmuje raczej godziny popołudniowo-wieczorne, dlatego wszelka aktywność będzie musiała odbywać się rano przed zajęciami.
Kategoria Bez roweru, Bieganie
Marszobieg po raz drugi.
Piątek, 18 marca 2011 | Rower: | temp 5.0˚
dst0.00/0.00km
w01:05h avg0.00kmh
vmax0.00kmh
W nocy trochę padało, ale w lesie niewiele to zmieniło, bo i tak podłoże jest błotniste. Tym razem wybrałam sobie kierunek i trasę, ale nie bardzo wiedziałam jaki to dystans. Czułam, że trochę przesadziłam, bo mnie pobolewała łydka, ale dopiero w domu doliczyłam się ok. 9km (do zweryfikowania licznikiem rowerowym, bo aż nie wierzę :p). Dzisiaj było troszkę więcej chodzenia, ale częściowo też przez bardziej podmokłe tereny zachodnie (okolice przedłużenia ulicy Moczydłowskiej).
Oprócz dystansu podobało mi się też to, że mogę biegać po lesie, gdzie jest spokój (na razie jeszcze jest, bo pogoda i warunki nie zachęcają wielu ludzi do wchodzenia do lasu), gdzie wiatr nie przeszkadza i ptaki trelem umilają przemierzanie trasy. Dzisiaj udało mi się dostrzec kosy, kowaliki, sójkę, wiewiórki, i niewiele brakowało, żebym jednemu kosowi zrobiła zdjęcie, ale uciekł :( Może przestraszył się tej żółtej kurtki :p
Kategoria Bez roweru, Bieganie
Próba biegania
Czwartek, 17 marca 2011 | Rower: | temp 6.0˚
dst0.00/0.00km
w00:40h avg0.00kmh
vmax0.00kmh
Wiatr za bardzo się rozhulał i nie było nawet co myśleć o przejażdżce. Od jakiegoś czasu myślałam, że może spróbuję pobiegać, ale jakoś nie bardzo miałam zapał. Generalnie trzymałam się tego, że nie lubię i nie umiem biegać (od tego jak w podstawówce włefista powiedział, że biegnę jak czołg :p). Trochę zmieniłam zdanie jak stanęłam na bieżni na siłowni.
Byliśmy z Tomkiem na darmowej wejściówce na siłowni i trochę się obijaliśmy. Tomek był głodny i przez to niechętny do ćwiczeń, ale zaproponowałam, żeby się przebiegł na bieżni, a ja obok sobie pochodzę. Nie mogłam się od niego odłączyć bo ja zupełnie nie potrafię obsługiwać się tymi sprzętami :p No i tak zwiększałam tempo, zwiększałam, aż w końcu stwierdziłam, że ustawię sobie na lekki truchcik. I dzięki zegarkowi dowiedziałam się, że potrafię (a jednak!) wytrzymać 10 min i nie zasapać się na całego. To mnie podbudowało i stwierdziłam, że w takim razie będzie warto spróbować i wykorzystać bliskość Kabackiego.
W ten sposób przebiegłam (z przerwami) ok. 4,5 km (dystans mierzony na google maps) i nie zniechęciłam się, a nawet jestem przygotowana na kolejne próby biegowe :)
Kategoria Bez roweru, Bieganie