Samotnie
Dystans całkowity: | 5213.36 km (w terenie 563.29 km; 10.80%) |
Czas w ruchu: | 227:39 |
Średnia prędkość: | 22.09 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.20 km/h |
Liczba aktywności: | 173 |
Średnio na aktywność: | 31.03 km i 1h 27m |
Więcej statystyk |
Po lesie
Wtorek, 7 maja 2013 | Rower:Accent Peak | temp 21.0˚
dst40.30/0.00km
w01:52h avg21.59kmh
vmax38.80kmh
O ile jazda ze średnią intensywnością po lesie jest łatwa, to już zrobienie sprintów jest trudne. Na pierwszy rzut oka niby równe, ale jednak lekko dziurawe ścieżki potęgują odczucie prędkości i boję się o utrzymanie roweru. W dodatku trzeba było trochę slalomować wśród pieszych, więc wtedy jeszcze bardziej się zniechęciłam do przyspieszeń. Przez te wszystkie 'niedogodności' jakoś dziwnie długo wyszło.
HR 152, 184
Kategoria Samotnie, Las
Rower obklejony dżdżownicami
Piątek, 3 maja 2013 | Rower:Accent Peak | temp 14.0˚
dst25.10/0.00km
w01:04h avg23.53kmh
vmax39.00kmh
Padało wczoraj, padało dzisiaj, ale w końcu przestało. Wyjechałam na asfalty konstańcińskie. Znikomy ruch samochodowy, rowerowy praktycznie zerowy. Trzeba było kilka kałuż omijać, ale ze względu na pustki na drodze nie było to ani uciążliwe, ani niebezpieczne. Zaczęło się rozpogadzać i nawet słońce chwilami wyglądało :)
Pochmurno, z przejaśnieniami
Najmniej przyjemne podczas jazdy było jednak zaobserwowanie dżdżownicy na amorze. Po przejechaniu kilku nierówności spadła z powrotem na asfalt, ale kawałek ją przewiozłam :p
A w domu omiatając rower z piachu znalazłam jeszcze jedne szczątki na sztycy, fuj :p
HR 153, 182
Kategoria Samotnie
Wolny las
Poniedziałek, 29 kwietnia 2013 | Rower:Accent Peak | temp 21.0˚
dst19.90/0.00km
w01:04h avg18.66kmh
vmax26.40kmh
Lekki i krótki rozjazd zdecydowałam zrobić w lesie, wreszcie :p Warunki do jazdy bardzo dobre. Tylko miejscami stoi woda, ale tam błota można było się spodziewać.
Po 45 min jazdy kilka powtórzeń szybkiego zsiadania i wsiadania na rower. Tylko raz nie trafiłam w siodełko, a to dlatego, że grip mi się obkręcił na kierownicy :p
HR 138, 171
Kategoria Las, Samotnie
Unikając Skandii
Sobota, 27 kwietnia 2013 | Rower:Accent Peak | temp 22.0˚
dst29.40/0.00km
w01:08h avg25.94kmh
vmax42.60kmh
Dzisiaj asfaltami prowadziła trasa Warszawskiej Skandii. Nie chcąc trafić na peletony wybrałam się na przejazd koło 14. Jednak mimo tego trafiłam na obsługę trasy, która chciała mnie nakierować na drogę do mety :p
Robaczki :)
Dzisiaj trzy interwały 12 min. Mimo obaw wyszły nawet dobrze. Wszystko jednak siedzi w głowie :)
HR 161, 186
Kategoria Samotnie
Dobrze ustawiona
Środa, 24 kwietnia 2013 | Rower:Accent Peak | temp 17.0˚
dst38.30/0.00km
w01:40h avg22.98kmh
vmax37.70kmh
Znowu udało mi się dobrze dobrać trasę, bo sprinty, które miałam zrobić, robiłam pod wiatr jednocześnie zbliżając się do domu.
W trakcie jazdy naoglądałam się trznadli, bo latają w przydrożnych krzakach i czajek. Udało się również obejrzeć w Gassach startowanie i lądowanie niewielkiego samolotu.
Miałam też przyjemność mijania się z samochodem z logo harpunu, które zmierzało w kierunku hangaru. Pewnie jeden z właścicieli samolotu, bo kogo stać na Maserati, ten pewnie ma też kilka groszy na maszynę latającą :p
HR 153, 183
Kategoria Samotnie
Nic ciekawego
Wtorek, 23 kwietnia 2013 | Rower:Accent Peak | temp 20.0˚
dst35.60/0.00km
w01:35h avg22.48kmh
vmax40.40kmh
Jakby to zaśpiewał Gienek w kabarecie 'Randka w ciemno' Ani Mru Mru :)
Próbowałam udokumentować bażanty, ale nic z tego. Są za płochliwe i za szybko uciekają :p Jednego przyłapałam w krzakach niedaleko domu, a że nie miał gdzie uciekać,to zastygł w bezruchu. Obydwoje staliśmy i czekaliśmy, kto pierwszy się ruszy i wymiękłam. W sumie nie ma co straszyć kuraka ;)
HR 143, 180
Kategoria Samotnie
Poranny dojazd do domu, a wieczorem szybka godzina
Czwartek, 18 kwietnia 2013 | Rower:Accent Peak | temp 25.0˚
dst31.20/0.00km
w01:47h avg17.50kmh
vmax35.90kmh
Rano niespiesznie do domu z zachodniego, a wieczorem szybkie kręcenie z niską kadencją. Trasa wokół Wilanowa okazała się w sam raz na dzisiaj. Po drodze spotykam Ulę, Tomka, Michała i Pawła. Wszyscy jeżdżą, bo ciepło. Dziś u mnie 25* i w sumie cieplej być nie musi :)
Kategoria Samotnie
Do Bielawy
Środa, 17 kwietnia 2013 | Rower:Składak | temp 13.0˚
dst10.00/0.00km
w00:40h avg15.00kmh
vmax0.00kmh
Niespiesznie składaczkiem pojechałam do budynku 'z jajem' do Bielawy.
Po spotkaniu wracałam terenem, żeby sprawdzić warunki do jazdy po lesie. Trochę wilgotno, ale nie jest źle. W końcu nawet składak dał radę :D
Jak siedziałam w 'jaju' to zdążyło się rozpadać a później rozpogodzić i słoneczko w drodze do domu przygrzewało.
Kategoria Samotnie
Czysta przyjemność
Wtorek, 16 kwietnia 2013 | Rower:Accent Peak | temp 20.0˚
dst45.10/0.00km
w02:14h avg20.19kmh
vmax33.30kmh
Niewyraźne 20*
Biorę poprawkę na to, co pokazuje termometr i, dla pewności, że nie zmarznę, zakładam pod koszulkę cienką potówkę, a na nogi spodenki 3/4. Po chwili jednak okazuje się, że faktycznie jest ciepło i można się pozbyć zapasowej warstwy ubrania.
Na początku rozgrzewam się 3 minutowymi tempówkami, a później luźna jazda (o ile jedzie się z wiatrem, wtedy jest luźna :p). Dzisiaj prawdziwy wysyp kolarzy i udało się spotkać kilku znajomych. Najpierw Michał z Welodromu, później Ula i Tomek.
Dla odmiany od asfaltu i jako okazja do przejechania się nowym rowerem po 'terenie' wracałam kawałek drogi po wale. Wytelepało mnie, ale żyję i rower też żyje, chociaż coś w nim zaczęło trzeszczeć :p
Wisła
Dzisiaj z dziczyzny zaobserwowane 3 bażanty (żadnego nie udało się podejść i udokumentować), dwa szaraki i chyba z 6 bocianów :) A do tego koń w podkolanówkach :)
HR 157, 189
Kategoria Samotnie
Niby ciepło, a zmarzłam
Poniedziałek, 15 kwietnia 2013 | Rower:Accent Peak | temp 14.0˚
dst35.90/0.00km
w01:51h avg19.41kmh
vmax28.40kmh
Odmrożone 1,5 paluszka
Miałam mocno kręcić, ale się okazało, że nie mam siły. Dodatkowo przeszkadzał ból od siedzenia na siodełku (ociepliło się na tyle, że można było założyć letnie spodenki, w których wkładka jest cieńsza, niż w spodniach zimowych. Mała zmiana, a jakie konsekwencje). Straszne męki to były. Nie było krwi, nie było potu, za to łzy się lały strumieniami. Miały być 2 godziny jeżdżone, to prawie 2 godziny zrobiłam, z tym że jaka średnia z tego wyszła..:(
Dla odmiany zatrzymałam się na trochę na wale nacieszyć oczy i uszy. Ptaki się uaktywniły i latają i śpiewają. Jest co podziwiać. Do tego w oczy rzuciły mi się dwa szaraki :)
HR 136, 177
Kategoria Samotnie