zawody
Dystans całkowity: | 2554.82 km (w terenie 937.13 km; 36.68%) |
Czas w ruchu: | 144:00 |
Średnia prędkość: | 17.47 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.00 km/h |
Liczba aktywności: | 57 |
Średnio na aktywność: | 44.82 km i 2h 34m |
Więcej statystyk |
Mazovia mtb- Nidzica.
Niedziela, 2 maja 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 18.0˚
dst28.55/24.00km
w01:15h avg22.84kmh
vmax47.20kmh
Wyjeżdżając z Warszawy wszyscy mieli nadzieję, że się rozpogodzi i przestanie padać, bo momentami to nieźle lało. Ale im bliżej Nidzicy byliśmy, tym pogoda była ładniejsza. Ostatecznie wyszło słońce i nawet zdecydowałam się na jazdę w krótkich spodenkach.
Start z 4 sektora szybki, ale i szybko mnie powyprzedzali i jechałam trochę osamotniona pod wiatr. Nie udało się do nikogo podczepić, nawet jak dogonił mnie sektor 5 :p Dopiero po zjeździe na trasę FIT jechałam długo z dziewczyną z Retro, która ostatecznie i tak mi odskoczyła, bo mnie na chwilę osłabiło. Miałam ją jednak w zasięgu wzroku co pozwalało się mobilizować do szybszej jazdy.
Trasa ciekawa, urozmaicona górkami. Tomek, który jechał MEGA, zapewniał, że super górki były dopiero po zjeździe fita, ale te co były na krótszej trasie dały mi w kość i jak dla mnie ich ilość była w zupełności wystarczająca :p Jestem bardzo zadowolona, że nie odpuściłam żadnego z podjazdów ;) Dałam z siebie wszystko od startu do mety. Za rok może pokuszę się o ten dłuższy dystans :)
Tymczasem zajęłam w swojej kat miejsce 2 na 16 osób, i byłam 7 dziewczyną spośród 54. Mały podjazd.
© magdafiszDrugie miejsce.
© magdafisz
Kategoria Las, W Towarzystwie, zawody
Mazovia MTB - Zgierz
Niedziela, 25 kwietnia 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 17.0˚
dst26.43/0.00km
w01:16h avg20.87kmh
vmax41.80kmh
Dojazd na miejsce zawdzięczam Tomkowi i jego tacie. Dojechaliśmy godzinę przed startem więc tym razem zdążyliśmy wszystko spokojnie załatwić, chociaż czasu na rozgrzewkę trochę zabrakło. Ustawiłam się w sektorze 5 razem z całą masą facetów (nie widziałam żadnej dziewczyny w tym sektorze!). Start pod górkę, później zjazd, wjazd na piaszczyste 'górki' i od razu kolejki ludzi wprowadzających rowery. Później asfaltem z górki. Mimo najwyższej przerzutki i mocnego pedałowania było dużo takich osób które mnie wyprzedzały. Później długi piaszczysty fragment, na którym nie było praktycznie możliwości wyprzedzania. Jechał dłuugi pociąg miedzą tak, że jak ktoś wypadł z kolejki, to ciężko mu było się wcisnąć. Później wjazd do lasu, gdzie fragmenty były szybkie, a fragmentami stało się w kolejkach, żeby przejść przez wąwóz albo rzeczkę. Ale kiedy zobaczyłam, że kolejka ustawia sie do przejechania kałuży w najwęższym miejscu (było tam z 10 cm szerokości wody), bez zastanowienia śmignęłam tym 'głębszym' fragmentem :P Raz zaliczyłam glebę przy próbie szybkiego wsiadania na rower, ale poleciałam całe szczęście na pobocze, tak, że nikt mnie nie przejechał :p Po wyjeździe z lasu dystans FIT przebiegał głównie po asfaltach lub terenowych dróżkach. Całe szczęście wiatr w plecy popychał do przodu i pozwalał mknąć dość szybko. Moja max speed uzyskana na dziurawej drodze bardzo miło mnie zaskoczyła ;) Życiowy rekord :) Ogólnie dojechałam pierwsza w kategorii i jako trzecia dziewczyna. Wow ;) Niespodzianka.
Pogoda dopisała, wynik baardzo mnie zadowolił i byłam tak samo szczęśliwa jak i zmęczona. Trasa nie podobała mi się tak bardzo jak w Józefowie, ale podobno dłuższe trasy były ciekawsze. Zobaczymy jak będzie w Nidzicy. Do zobaczenia! ;)Z Magdą
© ktone
Kategoria Las, W Towarzystwie, zawody