Rekord w Kabackim.

Czwartek, 21 kwietnia 2011 | Rower:Kelly's Magic | temp 20.0˚ dst44.70/43.70km w02:10h avg20.63kmh vmax29.50kmh

Spodobało mi się wycieczkowe tempo dlatego dzisiaj też się wytoczyłam z domu na przejażdżkę w terenie. Postanowiłam przy okazji sprawdzić stan niektórych zalanych dotychczas miejsc. Gdyby były przejezdne to doszłoby mi kilka kombinacji trasy więcej. Słońce przyjemnie grzeje od rana, bezchmurne niebo, temperatura cały czas rośnie i krótki rękaw i nogawka są idealne.
Trasa dobrze się zapowiadała, ale jak się pokazały kałuże, to konkretne. Nawrotka i jazda dalej.

Jeszcze ze 100 m i ścieżki się połączą. © magdafisz

Zalane ścieżki © magdafisz

Singiel na południowym skraju lasu w większości przejezdny. W pewnym momencie dojeżdża się do rowu wypełnionego wodą. Ominąć się go nie da, ale jest już wyjeżdżona ścieżka prowadząca do jednej z głównych dróg. Jadąc tędy już na sam koniec spotykam bażanta :D
Kałuże staram się omijać, ale jak jest niewielkie błoto to przejeżdżam. Niestety trafiłam na całkiem głębokie błotko, które wyrzucone z opony wylądowało mi na udzie. Mmmm, maseczka błotna dla regeneracji. Przyjemnie jednak nie było. Czułam jak mi to spływa po nodze, dlatego musiałam się zatrzymać, żeby jakoś zrzucić z siebie tą breję. Kręąc się postanawiam zaryzykować i pojechać w część, w której jest kanałek i staw. Myślałam, że cała woda ze ścieżek spłynie do rowu i nie będzie problemu, ale znowu się troszkę przeliczyłam. Pierwsza kałuża na mojej zdrodze jest króka, a dalej widzę, że da się jechać, więc się nie wycofuję. Pojawia się kolejna, już większa i wychodzi poza ścieżkę. Trudno, nie chce mi się już zawracać. Przedzieram się przez krzaczki. Kurcze, jakieś ostre te gałęzie są i niestety obdrapują mi nogi i ręce. Zaraz też nalewa mi się śmierdząca woda do butów. Łeee..a miałam się nie brudzić :( Później pojawia się jeszcze jedna kałuża, całe szczęście ostatnia, i całe szczęście dająca się obejść.
Wymyślam sobie, że może udałoby się zrobić tak koło 40 km po lesie, jak nigdy jeszcze nie zrobiłam w kabackim. Objeżdżam najbardziej odległe zakątki, żeby się udało i żeby mi się od tych zwrotów nie zakręciło w głowie. Gdyby nie ograniczenie czasowe chętnie pojechałabym gdzieś dalej. Ale tak pozostaje mi tylko wykorzystać maksymalnie czas blisko domu.
Nie trudno jest doszukać się zmian w lesie. Wszystko nasyca się świeżą, jasną zielenią. Ale zmiany widać też tu pod drzewem, gdzie byłam niedawno.
Dosadzili kwiatki © magdafisz

Widziałam dzisiaj całe stado buszujących po lesie ptaków- sójki, sikorki, kosy, albo tylko ruch i odgłosy uciekających spłoszonych zwierząt. Bażant wydawałsię bardzo zaskoczony i z początku chyba nie wiedział, w którą stronę ma uciekać. Ale jak już się rzucił do biegu, to szybko zniknął. Udało mi się przyuważyć wiewiórkę, ale nie była tak oswojona, jak te w łazienkach. Nie chciała się nabrać na sztuczkę z orzechami i uciekała przede mną na drzewo, ale udało mi się uchwycić jej niewielki zarys na zdjęciu.
Słabej jakości wiewiórka © magdafisz


Kategoria Las, Samotnie


komentarze
magdafisz
| 19:40 czwartek, 21 kwietnia 2011 | linkuj Ciężka zima była :)
MKTB
| 19:15 czwartek, 21 kwietnia 2011 | linkuj W tym roku wiewiórki są wyjątkowo słabej jakości :D ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zesla
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]