Pizza, która odbiera siłę w nogach
Niedziela, 30 czerwca 2013 | Rower:Accent Peak | temp 20.0˚
dst58.10/0.00km
w02:33h avg22.78kmh
vmax38.80kmh
Mocno dmucha, deszczowe chmury się kręcą i gdzieniegdzie moczą, ale umawiamy się z Tomkiem na wspólne kręcenie. Mieliśmy się spotkać w Lesznowoli, tylko, że nie myśleliśmy o tym samym miejscu i trochę się rozjechaliśmy. A najśmieszniejsze jest to, że ja początkowo pomyliłam drogę i mało brakowało, żebym wybrała tą, którą jechał Tomek. Ale zwyciężyła myśl 'przecież się nie będę wracać jak pomyliłam drogę, na pewno da się jakoś stąd dojechać tam gdzie chcę'. I w ten sposób prułam jakimiś polnymi, wyboistymi drogami, ale przynajmniej eksplorowałam nowe ścieżki :p
Jak już się z Tomkiem znaleźliśmy na trasie to ruszyliśmy w kierunku Piastowa - cel oczywiście cukiernia Olczaka :D Słodki akcent tego dnia będzie w sam raz na taki ponury dzień :)
Po drodze w Ursusie mijamy Pizzerię, w której decydujemy się zamówić obiad. Po spałaszowaniu trochę za dużej pizzy ruszamy w dalszą drogę. Tomek przodem, a ja jakoś ospale i ociężale. Uda pieką przy pierwszych obrotach korbą i czuję ogólny spadek sił. A jak pojawia się wiadukt, to już ledwo wtaczam się na górę. Skutecznie obniżając średnią wyjazdu decydujemy się kierować się w kierunku mety, jeszcze tylko kupujemy ciacho w Ożarowie.
Ciągnę się na kole Tomka z prędkością 20 km/h i czuję, że szybciej nie dam rady. Czyżby tak skutkowało objedzenie się pizzą? A może to zmęczenie jeszcze po Suchedniowie daje się we znaki?
Kategoria W Towarzystwie