Mazovia Ciechanów.

Niedziela, 9 września 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 23.0˚ dst52.39/0.00km w02:13h avg23.63kmh vmax41.80kmh

Szybki maraton - tyle słyszałam o Ciechanowie i niespecjalnie się cieszyłam na ten maraton. Ale walka o miejsce w generalce motywowała do startu.
Rozgrzewka na pierwszych kilometrach za startem nie pokazuje nic ciekawego, szeroko i płasko. Przynajmniej pogoda jest super. Słońce grzeje coraz bardziej i zaczynam żałować, że nie wzięłam bukłaka. Zawsze bym miała zapas i mogłabym popić kurz, który na pewno będzie się unosić spod kół.
Czas jakoś szybko mija i trzeba się ustawiać w sektorach. Ja ponownie z 5. W sektorze Paweł, Robert, Pignat, Mateusz, więc nie stoję jak rodzynek. Sektor 5 stał akurat za zakrętem, więc miałam dobre miejsce na oglądanie, kto jest dzisiaj obecny. Widzę kilka nieznanych mi dziewczyn, czyli dzisiaj będzie większa konkurencja. Trzeba będzie powalczyć.
Startu w miarę nie przespałam. Początek jest szeroki, więc się jedzie, ale pierwszy piach, pierwsza górka i z buta. Porażka. Zaczynają się całkiem ciekawe tereny. Trochę lasu, trochę pagórków. Jest nawet jeden odcinek, który można by nazwać zjazdem, łatwym, ale jak na mazovię to chyba hardcore. Dzisiaj nie tylko na górkach udaje mi się przeskoczyć parę oczek, ale też na piaszczystych drogach. Normalnie całe pociągi wyprzedzałam, szok! Jadę mocno, ale zmęczenia w nogach nie czuję. Mijam bufet, nie korzystam. Ze strefy bufetu wyjeżdżam z ogonem, ale nie mam zamiaru się prosić o zmianę. Zresztą nie byłoby kogo prosić, bo po kawałku trasy po trawie z wertepami ogon się urywa.
Przede mną cały czas ktoś jedzie, cały czas kogoś doganiam. Widzę w oddali pomarańczowy kask i zaraz później okazuje się, że to Michał. Jedzie dziwnie powoli, jak na wycieczce :p Korzystam z lewej wolnej i wyprzedzam cały sznur osób, za którymi jechał Michał. Od teraz tempo praktycznie nie spada, bo Michał wyskoczył na przód i prowadzi. Od tego momentu niewiele rozglądam się po trasie, więc pamiętam tylko piach, trawę, korzenie. Czasem jazda po alternatywnej trasie nie należy do najłatwiejszych, ale jak chce się wyprzedzać, to trzeba ryzykować. Raz jak wjechałam w naprawdę grząski piach to mnie pan zachęcił i wpuścił przed siebie na utwardzoną ścieżkę, Dzięki :)
W pewnym momencie ktoś z lewej mówi "Magda? O cholera!" Ja na to "O kurczę, Robert". Jak to się stało, że dogoniłam harpagana z Łomianek, nie wiem :p Ale od tego momentu jedziemy już we trójkę, przy czym panowie pilnują, żebym się nie zgubiła. Jak miło :)
Na 10 km przed metą wsysam jeszcze żela i dobrze, bo na koniec są asfalty, na których prędkość szybko rośnie. Przy 40 km/h nie wytrzymuję i 'zwalniam' do 35. W końcu na metę trzeba wjechać, a nie wejść na czworaka :p Miłym zaskoczeniem jest skręt koło cmentarza i końcówka poprowadzona w wertepiastym terenie, a nie po asfalcie. Na finiszu Michał puszcza mnie przodem i dopinguje do dokręcania po zakrętach o 180*. Telepie, ale staję w korbie i dokręcam. Uf, meta. Robert już czeka za kreską. Mówi, że nie mógł odpuścić okazji, żeby mnie wyprzedzić chociaż o kilka minut :p
Jestem przeszczęśliwa, bo jechało mi się świetnie, w czym duża zasługa Michała. Dzięki!
Pierwszy taki maraton, gdzie jechałam z kimś z teamu do mety. Pierwszy taki maraton, gdzie prułam jak torpeda, a nogi nie paliły aż tak bardzo. I jak się okazało po przyjściu smsa z wynikiem, pierwszy taki maraton mazovi, w którym udało się wygrać w kategorii na dystansie mega!! Cieszy również najmniejsza w tym sezonie strata do pierwszej Open, czyli Uli, bo tylko 8 min.

Trasa nawet całkiem ok. Nawet nie było tak dużo jazdy po polach, chociaż wszystkie kartofliska wytrzęsły tyłek. Piachu też nie było za dużo. Faktycznie taka mazowiecka trasa, podobne można znaleźć w KPN.
Tomek dzisiaj też zadowolony z przejazdu i trasy.
Wyniki jakoś się opóźniają, więc jest czas, żeby posiedzieć z drużyną i pogadać dłużej niż zawsze. Dzisiaj drużynowo zarobiliśmy sporo punktów za start: Ula 1 Open i 1 K3, ja 1 w K2, Romek 5 w M3 na GIGA, Paweł 21 w M3 na GIGA. A do tego wszyscy dojechali cało do mety, co nie jest łatwe na takich szybkich trasach ;)


Kategoria PTU Eclipse Biketires, W Towarzystwie, zawody


komentarze
magdafisz
| 20:07 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj Dzięki za gratulacje :)
Robert, mnie też się podobało, ale ciężko będzie to powtórzyć :) Gratuluję awansu sektorowego :)
Scottman
| 18:04 piątek, 14 września 2012 | linkuj Dzięki za wspólną jazdę. Oby wszystkie takie maratony przebiegały tak fajnie jak ten. Wiele zyskałem jadąc w waszym towarzystwie. Nieważne jak to wyglądało, czy holowałem czy byłem holowany, wynik jest super. Trzecie miejsce w sektorze. Pozdrawiam "harpagan" z Łomianek
maratonka
| 21:26 wtorek, 11 września 2012 | linkuj Bomba! Gratulacje :0
MKTB
| 18:38 wtorek, 11 września 2012 | linkuj No tylko pogratulować ! :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zawsz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]