Z archiwum X w Lasie Kabackim.
Czwartek, 30 sierpnia 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 25.0˚
dst32.11/0.00km
w01:22h avg23.50kmh
vmax33.80kmh
Pierwszy raz wracam do domu trasą, którą jadę z domu do pracy. Trochę obaw wynika z tego, że ruch na ulicach jest znacznie większy niż rano. Moja trasa jest ułożona tak, żeby jak najwięcej jechać ulicą i omijać ścieżki rowerowe (tak btw. rano słyszałam w tv, nie wiem czy to projekt, czy to już zatwierdzone, że na ścieżkach rowerowych będzie ograniczenie do 10 km/h :D haha, jakich mamy mądrych polytyków!). A na dodatek przejeżdżam przez zagłębie biurowe na Służewcu, więc spodziewam się niemałego kotła na drogach.
Ale nie jest źle. Owszem, samochody stają w korkach, ale zazwyczaj jest dość sporo miejsca między nimi, żeby się przecisnąć do przodu. Niektórzy nawet są bardziej kumaci i jak widzą, to robią miejsce. Także dzisiaj przejazd przebiegał bez problemów.
Dzisiaj zrobiłam jeszcze mały przejazd przez las, głównie "bokami", po singlach. Ostatnio spotkałam psy bez właścicieli biegające luzem i dzisiaj też jednego spotkałam. Psa podobnego do rasy Coli zauważyłam w ostatniej chwili, ale on chyba też się mnie nie spodziewał, był zajęty wąchaniem czegoś. Chyba miał czerwoną obrożę, więc może uciekł, ale później przypomniałam sobie, że kończą się wakacje, czyli czas porzucania 'pupili' w lesie ;/ Trochę się bałam, że nie przyjmie mnie uprzejmie, dlatego się nie wróciłam. Szkoda mi go było, ale jechałam dalej. Jakieś 2 km od tego miejsca, niedaleko ostatniego miejsca spotkania z dwoma zabłąkanymi psami, poczułam, jakby mnie coś za kostkę ścisnęło. Od razu pomyślałam sobie, że to pies mnie łapie, bo by nie było słychać jak się od tyłu zbliża, ale psa nie było. Ani z lewej, ani z prawej, ani z przodu, ani z tyłu. Kurczę, ale czułam jakiś uścisk! I to nie mógł być skurcz, bo w kostce nie ma takich mięśni. No to co to było? Zdygałam się i przyspieszyłam, oby jak najszybciej i najdalej odjechać. Może ktoś ma jakieś wytłumaczenie? Jechałam po prostej drodze, bez gałęzi, które mogłyby się wywinąć spod koła i uderzyć w nogę...Normalnie zdarzenie paranormalne!
A po wczorajszej wizycie u Tomka, mój rower przeszedł mały lifting. Dostałam nowe, lżejsze kółka, w których wolnobieg jest ledwo słyszalny :)
Kategoria Samotnie