Rozjazd w stronę Bardo.

Niedziela, 6 maja 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 16.0˚ dst45.15/0.00km w02:38h avg17.15kmh vmax45.10kmh

W porównaniu z dniem wczorajszym znacznie się ochłodziło, ale chęć i ostatnia możliwość pokręcenia w górach powodują, że umawiamy się z Jarkiem i Grześkiem. Mimo planów pojechania drugi raz na Rychlebskie Stezki wygrywa opcja pojechania do Bardo na drogę krzyżową.
Razem z Tomkiem wyjeżdżamy chłopakom na przeciw i jedziemy szlakami rowerowymi do Bardo. Początkowo nie mam siły i cienko widzę moją jazdę, ale po chwili jest nieco lepiej. Poza tym to ma być rozjazd, więc chłopakom nie przeszkadza tak bardzo moje wolniejsze tempo. Dojeżdżamy na punkt widokowy pod krzyżem. Jak staliśmy z Tomkiem pod mostem w czwartek, to go wypatrzyliśmy z dołu. Podejrzewaliśmy, że są stamtąd piękne widoki i okazało się, że faktycznie tak jest.

Jednak nie wpatrujemy się w okolicę zbyt długo, bo chłodny wiatr trochę przewiewa i ruszamy na zjazd. Jarek cieszy się jak dziecko na widok kamieni, które są na początku drogi krzyżowej :D Tomek i Grzesiek też próbują zjeżdżać, a ja idę na chicken way obok :p Dalej nie ma już takich ogromnych głazów, ale trudność polega na tym, że kamienie są mokre. Na przemian jadę i prowadzę. Ostatnie metry Jarek i Tomek chcą dokumentować, ale ja odpuszczam zjazd. Dzisiaj nie mam w sobie tyle odwagi :p Poza tym te ostatnie kilka metrów trochę się zmieniło od czwartku. Dwie ulewy w ciągu ostatnich dni spowodowały wymycie sporej wyrwy i znaczne zwężenie ścieżki, po której można by było zjechać :p

Jedziemy na rynek w Bardo z myślą o jakiejś knajpie, ale nie ma nic otwartego. W końcu lądujemy w cukierni i jemy po kawałku ciasta. Posiedzieć się jednak spokojnie nie da, bo cały czas dyma zimny wiatr i wywołuje ciarki na plecach. Ruszamy w drogę powrotną. Mieliśmy objechać wszelkie górki i jechać już po płaskim, ale szlak istniejący na Jarka mapie w terenie nie istniał i nie mieliśmy wyjścia, znów podjazd. Po drodze minęliśmy śmieszną tabliczkę 'Las monitorowany' :D
Dalej jedziemy asfaltami. Raz Jarek a raz Grzesiek ciągnie pociąg, ale dla mnie zaczyna robić się ciut za szybko. Poza tym nie możemy jechać tak szybko, bo Tomka boli kolano. W Sosnowej się rozjeżdżamy.


Kategoria Las, Sudety, W Towarzystwie


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zegar
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]