Okropność.
Sobota, 28 kwietnia 2012 | Rower:Kelly's Magic | temp 29.0˚
dst48.75/0.00km
w02:27h avg19.90kmh
vmax33.80kmh
Koło południa ruszyliśmy z Tomkiem na rowery. Najpierw odwiedziliśmy sklep rowerowy, a później cukiernię Duet w Podkowie i dopiero tak naprawdę zaczęliśmy jeździć.
A jechało mi się dzisiaj ciężko. Częściowo przez słońce i wysoką temperaturę, a częściowo przez ogromny dyskomfort na siodełku.
Spora część trasy prowadziła przez lasy pod Podkową Leśną i koło Nadarzyna, robiłam więc mimowolnie test siodełka Tomka na wertepach. O ile na szosie się sprawdziło, tak w terenie nie mogę tego obiektywnie ocenić, a wszystko przez za długie szelki w gatkach. Pampers w spodenkach zamiast być dopasowany i nieruchomy, to ten mi wisiał i wbijał się w najbardziej delikatne kobiece miejsca. To w połączeniu z wertepami sprawiło, że byłam okropnie zła i obolała.
Dodatkowo opuściły mnie siły, zupełnie. Czułam się jak kilka late temu, kiedy po wjechaniu w teren prędkość oscylowała w granicach 20 km/h. To mnie również demotywowało do dalszej jazdy, ale do domu trzeba jakoś dojechać, więc nie mam wyboru.
Tomek odprowadza mnie do Raszyna, resztę jadę sama.
Kategoria Las, W Towarzystwie