ŚLR Kielce - czasówka - generalka - porażka.
Niedziela, 18 września 2011 | Rower:Kelly's Magic | temp ˚
dst30.20/0.00km
w01:00h avg30.20kmh
vmax37.10kmh
Porażka! Były wielkie nadzieje, chęć walki, ale nic z tego nie wyszło. Kapeć na 5 kilometrze trochę mnie wkurzył i zdemotywował, ale chęć do ścigania straciłam po tym jak wjechał we mnie inny zawodnik. A wjechał tylko dlatego, że jechał ślepo za mną i nie zwracał uwagi na trasę. Po wykrzyczeniu wszystkich pretensji na mnie wstał, otrzepał się i ruszył na wprost złą trasą. A ja owszem, hamowałam ostro i zamierzałam się zawracać tylko dlatego, że zauważyłam skręcającą strzałkę. Ehh.. Później było demotywujące podprowadzanie roweru i piękne widoki między drzewami. Przejechaliśmy już połowę trasy i nie miałam już szans na walkę o 4 miejsce. Głupiego szczęście dzisiaj takie, że na trasie zostałam jeszcze ustrzelona w lesie przez ptaka :p Zła na wszystko i z dziurą na kolanie wjeżdżam na metę zaraz za Pawłem, który doszedł mnie na ostatnim kilometrze (a jechał dłuższą trasę i startował jakieś pół godziny przede mną).
Przed nami było jeszcze długie czekanie na wyniki, dekoracje, tombole. Z Kielc wyjeżdżamy o 12, kładę się spać o 3.00, a do pracy wstaję o 6.00. Było to zdecydowanie niefajne! Ale w przyszłym sezonie walczę od początku do końca, wszystkie maratony :P
Kategoria Welodrom, zawody