Polska na rowery.

Wtorek, 10 maja 2011 | Rower:Kelly's Magic | temp 20.0˚ dst34.29/0.00km w01:54h avg18.05kmh vmax35.90kmh

Nie pasują mi godziny tych spotkań (w każdy wtorek o 18.00 przy metrze Kabaty), ale dzisiaj wyjątkowo odwołaliśmy zajęcia i mogłam się przejechać zobaczyć jak to wygląda i o co chodzi.
Wyjechałam z domu po 17, pojeździłam sobie po Kabackim w ramach rozgrzewki i przed 18 podskoczyłam pod metro. Jak dojechałam było już sporo osób, ale jeszcze pojedyncze osoby dojeżdżały.
Tym razem kierunek skarpa wiślana. Szkoda, myślałam, że zobaczę tą trasę, którą jeździli w Powsinie, ale nowe miejsca też w sumie mogę poznać :) Za stajnią sggw zjeżdżamy na dół skarpy i dojeżdżamy do tras downhilowych z hopkami. Ruszamy na pierwsze okrążenie. Jest ostro pod górę, robi się zator i jest słabo, aż dojeżdżamy w kozi róg między ogrodzeniami i jest jedna trasa - w dół i to całkiem ostro w dół. Ludzie zaczynają się zastanawiać, wycofywać i sprowadzać rowery, ale ja chcę spróbować. Ciężko jest zacząć, bo jest ciasny zakręt w lewo (nie lubię lewoskrętów na rowerze :p). Próbuję zacząć za zakrętem, ale tam jest już za stromo i nie da się w miarę szybko wsiąść, wpiąć i zjechać. Trzeba wziąć rozpęd :p Pierwsza próba - jest, zjechane, chociaż trochę się bałam :)
">Filmik ze zjazdu (od 2 min ja coś zaczynam kombinować przy drzewie :P)
Teraz można robić pętelki, pod górę i w dół. Niewiele osób próbuje. W końcu na początku jest za stromo, żeby jechać, na końcu to samo, dlatego niektórzy odpuszczają, bo nie chcą prowadzić roweru. Ja próbuję jeszcze 2 razy zjeżdżać. Oba udane, idą trochę lepiej, jest mniej strachu. W sumie nie jest taki trudny. Ta, tak sobie myślę teraz, a rok temu to bym wyśmiała wszystkich, którzy by mnie zachęcali do zjazdów :p Później się jeszcze trochę kręcimy. Przydatna dla mnie była nauka szybkiego zsiadania i wsiadania na rower. Póki co słabo to idzie i nie wyobrażam sobie, żeby to zastosować na jakimś maratonie - zbyt duże ryzyko :p Chociaż przyznaję, że moje wgramalanie się na rower trwa i trwa :p Na koniec niespodzianka - losowanie koszulki z logiem organizatora. Szczęśliwy numer to 14. Choroba, na listę wpisywałam się jako 15 :p Niewiele brakowało. Ogólnie to całkiem fajnie było. Poznałam nowe okolice i pojeździłam z grupką zrowerowanych osób :)
Powrót do domu spokojnym tempem. Przy okazji sprawdzałam ile czasu by się jechało rowerem z domu na uczelnię. Wyszło ponad 20 min. To i tak szybciej niż autobusem. Chodzi mi właśnie taki plan po głowie, żeby wsiąść na starego składaka i doturlać się na zajęcia. Plan czeka na realizację, nie wiem kiedy się zbiorę, ale mam nadzieję, że już niedługo, zanim skończą mi się zajęcia :p


Kategoria W Towarzystwie


komentarze
magdafisz
| 19:06 czwartek, 12 maja 2011 | linkuj Dzięki :)
aretzky
| 08:59 środa, 11 maja 2011 | linkuj szczesliwa byla chyba 11 ;)
cons
| 08:52 środa, 11 maja 2011 | linkuj Gratuluję, chyba jako jedyna zjechałaś skarpę :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iwyga
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]