Pod górkę na Agrykoli.
Wtorek, 22 marca 2011 | Rower:Kelly's Magic | temp 11.0˚
dst51.07/0.00km
w02:32h avg20.16kmh
vmax47.20kmh
Miałam pojeździć sama, ale dogadaliśmy się z Tomkiem, że moglibyśmy pojeździć po jego zajęciach np. na Agrykoli. Niech będzie, trzeba mierzyć się ze swoimi słabościami :p
Spotkaliśmy się przy zachodnim, synchronizacja idealna. Jak hamowałam, to zza zakrętu wyłonił się Tomek. Trochę się zasapałam zanim tam dojechałam. Miałam cały czas pod wiatr, albo dostawałam mocnymi podmuchami bocznymi. A jeszcze do tego byłam ciut za ciepło ubrana. Tomek mi doradzał, ale okazało się, że nie do końca się zrozumieliśmy :p Przy okazji przetestowałam nową koszulkę termiczną- faktycznie szybko schnie i jest w niej ciepło.
Po dojechaniu na Agrykolę poczułam, że mi się nie chce, więc pierwsze podjazdy były marne. Na następne powoli brakło sił, a i ochota do podjeżdżania słaba. Jak próbowałam powalczyć na początku podjazdu, to za chwilę musiałam znacznie redukować przerzutki i do końca się człapałam w granicach 14 km/h. Przy okazji przekonałam się, że faktycznie dużo ludzi tam podjeżdża. W międzyczasie zebrała się też grupka młodzieży wkk. Ostateczny mój wynik to 8 :D
Tomek, żeby nie słuchać mojego marudzenia jak odpoczywałam, zaproponował pączki na chmielnej :) Najlepsze pączki w mieście!
© ktone
Szkoda, że pączki nie poprawiają kondycji :(
Do domu jechałam już z wiatrem, ale i tak jakoś powoli(chociaż wydawało mi się, że zapierdzielam), przynajmniej bez przygód.Tomek zjeżdża
© magdafisz
Kategoria W Towarzystwie, Welodrom