Do pracy.
Niedziela, 22 sierpnia 2010 | Rower:Kelly's Magic | temp 20.0˚
dst25.90/0.00km
w01:18h avg19.92kmh
vmax25.50kmh
Po maratonie Tomek musiał jeszcze odwiedzić pracę. Kolano już go nie bolało, więc mogliśmy podskoczyć na rowerach. A był już taki stęskniony na jeżdżeniem przez ostatni tydzień i dzień dzisiejszy (biedak cierpiał jak wszyscy jeździli, a on nie mógł :p), że prawie w podskokach popędził po rower ;). Powrót już po ciemku. Ja bez żadnej lampki, więc jechaliśmy tam, gdzie były latarnie. Najlepsze było to, jak Tomek już pod klatką zapytał mnie ile mam kilometrów. Powiedziałam 22,31. Tomek ze zdziwieniem na mnie popatrzył (ja też się zastanawiałam, czemu tak wyszło, bo w jedną stronę jest ok 12). Dałam mu licznik i się roześmiał, bo to nie były moje kilometry, tylko godzina ;) Chyba zmęczenie po całym dniu ;)
Kategoria W Towarzystwie