Wyprawa 1. Dzień 4. Mrągowo - Warszawa.
Poniedziałek, 20 lipca 2009 | Rower:Wheeler 600 | temp ˚
dst20.51/0.00km
w01:03h avg19.53kmh
vmax0.00kmh
Rano przywitało nas ładne słońce. Pojechaliśmy na słodkie śniadanie do kawiarni Mufinka a później na stację PKP dowiedzieć się o pociąg powrotny. Jak wracaliśmy na kemping goniły nas czarne chmury, z których tak lało, że aż szaro było. A jakie pioruny waliły. Aż strach było siedzieć w tym domku. Gdyby nie padało jeszcze byśmy się gdzieś przejechali po okolicy i coś pozwiedzali. A tak, od razu po deszczu pojechaliśmy na obiad. Znów makaron w tym samym miejscu ;) A po makaronie z powrotem do Mufinki na deser - na gofra z bitą śmietaną i malinami ;)
Do pociągu została nam niecała godzina więc pojechaliśmy na stację. Z nudów oglądaliśmy jeżdżące tam koparki.
Podróż pociągiem nie była zła. Przez część drogi graliśmy w wormsy :p
Podsumowując cały wyjazd: było SUPER ! ;)
Jestem strasznie zadowolona bo dałam radę jechać, pobiłam rekordy i to wszystko mimo niezbyt sprawnego roweru (pierwsza przerzutka w ogóle nie wchodzi :p).
Strasznie ładne widoki, duża różnorodność terenu - to jeziorko, to górka, to lasek, bliskość zwierzątek (ważna dla mnie, bo lubię zwierzaki ;)) - dużo bocianów, widzieliśmy daniela. Dobre towarzystwo - nie było ciśnienia na jazdę, na tempo (chociaż i tak szybko jechaliśmy), a humor dopisywał. (beywatch ;P)
I nie ma to jak spontaniczny wyjazd ;)
Kategoria W Towarzystwie