Wyprawa 1. Dzień 2. Kretowiny - Dadaj.
Sobota, 18 lipca 2009 | Rower:Wheeler 600 | temp ˚
dst111.12/24.60km
w06:08h avg18.12kmh
vmax39.20kmh
Droga rekordowo długa ;)
Większość trasy po asfaltach ale drogi są w porządku, niezbyt dziurawe i niezbyt ruchliwe. Trochę tylko w terenie i po kocich łbach, ale jazda ta była momentami udręką. Warto wspomnieć jeden podjazd. Był długi i stromy, oj stromy. Nawet znak ostrzegawczy postawili. Ale postanowiłam, że się nie poddam aż do samego końca. I dałam radę!! Ale mocno się zasapałam.
Słońce nieźle grzało w głowę. Dla ochłody kąpiel w jeziorku Limajno. Postój w Dobrym mieście na obiad. Dobra pizza przy rondzie tam jest. 3 kolory papryki na jednej pizzy;D Pierwszy raz się z takim czymś spotykam ;) Po obiedzie kryzys, ale jak wsiedliśmy na rower to minęło. Do Jezioran jechaliśmy trasą 593 z licznymi postojami w sklepach na zimne napoje ;) Za Jezioranami troszkę nie tak pojechaliśmy, później jeszcze bardziej się zamotaliśmy. Na domiar złego zgubiliśmy mapę. Zbliżał się wieczór a do celu był jeszcze kawałek drogi. Kondziu na szczęście miał mapy w telefonie i z pomocą GPSa i dziadków spod sklepu dojechaliśmy jakoś na miejsce. Rozbiliśmy się na polu namiotowym, na którym oprócz masy nachlanych ludzi i toj-toja nie było nic, więc niezbędna kąpiel po ciemku w jeziorze. Dojechaliśmy na miejsce padnięci i głodni a już nie było otwartego sklepu. Bar z karaoke, który było słychać wszędzie dookoła, i który sąsiadował z polem namiotowym, oferował tylko chipsy i piwo. Piwo ledwo co upiłam i padłam spać ze zmęczenia.
Kategoria Las, W Towarzystwie